Dzisiaj, 7 sierpnia, odbył się pogrzeb 19-letniej Basi Sz., która w zeszły weekend tragicznie zginęła pod kołami autobusu w samym centrum Katowic przy ulicy Mickiewicza.
Pogrzeb 19-letniej Basi
Pogrzeb tragicznie zmarłej 19-latki odbył się dzisiaj o godzinie 09.00 w kościele Matki Bożej Różańcowej w Świętochłowicach. W czasie mszy ksiądz odczytał podziękowania napisane w imieniu Basi. Silne emocje przerosły mamę zmarłej, panią Jolantę Sz. Kobieta zasłabła w kościele, a następnie została wyprowadzona z budynku.
Po ceremonii kondukt żałobny ruszył na cmentarz parafialny. W ostatniej drodze zmarłej towarzyszyła rodzina na czele z rodzicami, rodzeństwem oraz narzeczonym. Nie zabrakło również licznie zgromadzonych znajomych i przyjaciół. Basię żegnali także mieszkańcy Świętochłowic i sąsiednich miast. Większość zebranych nie potrafiła powstrzymać łez.
Tragedia w Katowicach
Do dramatycznych wydarzeń doszło w sobotę, 31 lipca, o godzinie 6 rano w centrum Katowic niedaleko przejścia dla pieszych u zbiegu ulic Mickiewicza i Stawowej. Nastolatka, która prawdopodobnie chciała uspokoić awanturujący się tłum na ulicy, zginęła na miejscu pod kołami autobusu.
Na amatorskim nagraniu udostępnionym w mediach społecznościowych widać, jak kierowca autobusu najeżdża na grupę młodych ludzi, z których część uczestniczyła w bójce na pasie ruchu. Nastolatka znika pod kołami pojazdu, który ciągnie ją przez kilkadziesiąt metrów, zaś jeden z mężczyzn jest popychany przez jadący autobus, inni uciekają na boki.
ZOBACZ: Nowe WIDEO ze śmiertelnym wypadkiem w Katowicach na Mickiewicza szokuje!
Ofiara mieszkała na osiedlu Lipiny w Świętochłowicach. Osierociła dwójkę dzieci. Kondolencje bliskim ofiary złożył prezydent miasta Świętochłowic - Daniel Beger.
Kierowca autobusu z zarzutem zabójstwa
Łukasz T. w prokuraturze usłyszał zarzut zabójstwa kobiety oraz usiłowania zabójstwa dwóch innych osób. Podejrzany, któremu grozi nawet dożywotnie pozbawienie wolności, został aresztowany na trzy miesiące. Mężczyzna zaprzeczył w prokuraturze, by świadomie kogokolwiek przejechał. Kierowca tłumaczył, że ruszył autobusem, ponieważ czuł się zagrożony przez otaczające pojazd osoby.
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego, częściowo przyznał się do przedstawionych zarzutu i stwierdził, że obawiał się o swoje życie i zdrowie. Bał się, że zostanie zaatakowany przez grupę ludzi zarówno z prawej jak i z lewej, dlatego ruszył autobusem. Natomiast podejrzany stwierdził, że nie miał świadomości, że kogokolwiek mógł potrącić autobusem - komentuje prok. Monika Łata z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Za zabójstwo i usiłowanie zabójstwa grozi kara do 25 lat więzienia lub dożywocie.