Dane z weekendu na temat koronawirusa są lepsze niż cztery, sześć tygodni temu, ale w dalszym ciągu są niepokojące - powiedział w niedzielę PAP prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski. Ocenił, że jeżeli właściwa liczba osób się nie zaszczepi, to przez kilka lat możemy być w stanie endemii.
W niedzielę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 8 594 nowych zakażeniach koronawirusem, zmarły także kolejne 143 osoby.
Nie możemy mówić o stabilizacji, w rozumieniu poprawy, możemy mówić o stabilizacji cały czas złych danych epidemicznych - powiedział PAP dr Sutkowski.
Wskazał, że dane z weekendu na temat koronawirusa "nie tworzą prawdziwego obrazu pandemii". Jak mówił, oczywiście są to dane "lepsze niż były cztery, sześć tygodni temu, ale są w dalszym ciągu niepokojące".
Dr Sutkowski prognozuje, że przed świętami "będziemy mieli ponownie większą liczbę zgonów". Dopytywany, z czego może to wynikać odpowiedział: "Jest duża liczba zakażeń. Jak jest duża liczba zakażeń, to może być i duża liczba zgonów".
Po drugie, jest +szara strefa+ zakażeń, które nie są w ogóle raportowane, bo nie mogą być raportowane, ponieważ pacjenci nie przychodzą na testy. To jest bardzo duża grupa niestety, rosnąca przed świętami, to też widzimy w praktykach lekarzy rodzinnych i nie tylko rodzinnych. To jest zjawisko występujące mniej więcej od miesiąca, bardzo dużo ludzi się nie zgłasza, pomimo że ma ewidentne objawy. Niestety część z nich chodzi do pracy i zaraża innych, część zostaje w domu, próbuje leczyć się po swojemu, bojąc się szpitala, przychodni. Zgłaszają się tam dopiero jak się sytuacja pogarsza. Wiadomo, jakie są konsekwencje tego, można już wtedy choremu w ogóle nie pomóc - wyjaśnił prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
Wskazał, że przyczyną większej liczby zgonów jest także "przeciążony system opieki zdrowotnej, który ma cały czas napór nie do udźwignięcia".
On się objawia nie liczbą zakażonych, bo 80 proc. zakażonych to jest podstawowa opieka zdrowotna, i oczywiście też u nas umierają pacjenci na COVID, ale większość tych pacjentów umiera na Oddziałach Intensywnej Opieki, które są bardzo przeciążone" - podkreślił. "Inaczej się pracuje, jeżeli jest 10 osób na oddziale, a inaczej jeżeli jest 15 - dodał.
Dr Sutkowski przyznał, że jest za obostrzeniami, które planuje wprowadzić rząd, jednak - jak zastrzegł - "byłby zwolennikiem krótszych lockdownów, ale intensywniejszych, po których byśmy wychodzili na wyższy poziom kultury epidemicznej, bo nie widać końca".
To jest kolejny lockdown i może nas uratować chyba tylko szczepionka, ale pod warunkiem, że będziemy się w dużej ilości szczepić, a tego zainteresowania szczepionkami też nie widać - wskazał dr.
Jak mówił, przez najbliższe kilka lat "możemy nie być w stanie epidemii czy pandemii, ale endemii". "Tak może być, jeżeli się odpowiednio nie zaszczepimy i nie zadbamy o to" - zaznaczył dr Sutkowski.