Ponad 20-metrowy pokój dzienny w mieszkaniu państwa Stanisławek ze Świętochłowic został zabity dechami. Powód? Zapadająca się podłoga w dopiero co wyremontowanym mieszkaniu.
Mieszkanie jest na parterze, przerażającego odkrycia państwo Stanisławek dokonali w piwnicy – tam gołym okiem widać, że podłoga po prostu się zapada, a cegły odpadają. Boją się, że to samo stanie się w innych pokojach.
Też się obawiam, że tego nikt nie sprawdził. Czy pozostałe pomieszczenia też są bezpieczne. Po prostu tylko zajęli się jednym tematem – jednym pokojem. A reszta nie została nawet sprawdzona. I boimy się o bezpieczeństwo, bo jak w jednym siada, to może siąść i w innych – mówi Paweł Stanisławek, mieszkaniec Świętochłowic.
Zarządca budynku, którym jest Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Lokalowej postanowiło, że pokój musi zostać wyłączony z użytku, bo stwarza zagrożenie. To mniej więcej 1/3 mieszkania państwa Stanisławek. Teraz muszą sobie jakoś radzić.
Musieliśmy rozłożyć łóżko od starszej córki, przenieść je do drugiego pokoju, a naszą wersalkę przenieść tu, do małego pokoju. Mieszkamy tu razem z córką, ona na materacu, my na wersalce – mówi Aleksandra Stanisławek, mieszkanka Świętochłowic.
Państwu Stanisławek MPGL zaproponował w zamian kilka mieszkań do remontu do wyboru. I tu leży problem, bo ich standard znacznie odbiega od tego, który mieszkańcy mają obecnie. MPGL jednak uspokaja.
My oczywiście przygotujemy kolejne oferty. Tutaj jest kwestia porozumienia się co do wyposażenia tych lokali. Jeśli się porozumiemy, oczywiście zostanie taki lokal docelowy państwu zaproponowany i państwo zostaną przeniesieni, a my jako spółka oczywiście w samej przeprowadzce, czy adaptacji pomieszczeń do ich potrzeb pomożemy – mówi Tomasz Lemański, MPGL w Świętochłowicach.
Państwo Stanisławek przed kilkoma dniami mieli w tej sprawie rozmawiać również z władzami miasta.