Instytut Pamięci Narodowej poinformował, iż 3 kwietnia tego roku katowicki Sąd Okręgowy zadecydował, że złożone przez słynnego świętochłowiczanina oświadczenie lustracyjne mija się z prawdą. Dowody wskazują, że Marian Piegza w rzeczywistości w czasach PRL współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa.
AKTUALIZACJA:
Poniżej publikujemy oświadczenie Mariana Piegzy.
Pozwolę sobie wyjaśnić pewne kwestie dotyczące zdarzeń z mojej przeszłości opisane w powyższym tekście. Kwietniowe orzeczenie sądu dotyczy zeznania nieprawdy w wymaganym ode mnie oświadczeniu lustracyjnym. Natomiast opis mojej działalności w latach osiemdziesiątych jest jedynie uzasadnieniem orzeczenia. W 1983 roku nawiązałem współpracę z Polskim Związkiem Katolicko Społecznym, który organizował m.in. wyjazdy zagraniczne. Z uwagi na dobrą znajomość języka niemieckiego zaproponowano mi rolę tłumacza podczas wyjazdów dzieci polskich do Holandii i Niemiec, oraz podczas wizyt rodzin z tych państw w Polsce. W tym okresie pełniłem równocześnie funkcję wicedyrektora szkoły. Każdy, kto pamięta tamte czasy, doskonale wie, że natychmiast musiałem stać się obiektem zainteresowania służby bezpieczeństwa. Oczywiście próbowałem odmówić, jednak było to torpedowane groźbami i szantażem, także wobec mojej rodziny. Ta ostatnie przeważyło. Spotkania z oficerem SB sprowadzały się przede wszystkim do złożenia sprawozdań z moich wyjazdów zagranicznych i zapewniam, że nikt z powodu podawanych przeze mnie informacji nie doznał żadnej krzywdy czy straty. Składając oświadczenie lustracyjne nie miałem pełnej wiedzy jakie materiały na mój temat znajdują się w archiwum. Miałem świadomość, iż w razie przyznania się do współpracy musiałbym zrezygnować z funkcji dyrektora szkoły. Jesienią ubiegłego roku dostałem wezwanie do prokuratury w celu złożenia wyjaśnień i przedstawiono mi dokumenty, których interpretacja nie do końca była zgodna z tym, o czym pisałem w latach osiemdziesiątych. Generalnie prokurator wysłuchał moich wyjaśnień, sprostowań, zwłaszcza dotyczących rzekomego wynagrodzenia, jednak ostatecznie nie zostało to uwzględnione. W dokumentacji też jest uwaga oficera SB, iż odnosi wrażenie, że jestem przeciwny systemowi. Cóż, tego prokurator nie wziął pod uwagę, a tak faktycznie było. Nie mogę się również zgodzić, że donosiłem na uczniów – pisałem tylko o kryteriach ich doboru do wyjazdów, co nie zawsze było zgodne z założeniami. Uznałem, że nie ma sensu „kopać się z koniem” i rozprawa orzekająca odbyła się już bez mojego udziału. Nie próbuję się usprawiedliwiać, lecz tylko wyjaśniam. Każdy ma prawo do osądu mojej osoby, lecz należy mieć świadomość sytuacji, jaka była przed ponad trzydziestu laty. Miałem wiedzę, że informacja o orzeczeniu sądu w mojej sprawie prędzej czy później trafi do opinii publicznej i będę musiał się z nią zmierzyć. Niemniej czuję się bardziej ofiarą niż winowajcą i to podwójną: dawnego i obecnego systemu. Paradoks bowiem tkwi m.in. w tym, że wplątała mnie w to komuna, a osądza skrajna prawica, którą popierałem.
Prawda wyszła na jaw
Podczas składania oświadczenia lustracyjnego w około 2002 roku Marian Piegza zapewnił, iż za czasów PRL nie współpracował z organami bezpieczeństwa państwa. Jego słowa okazały się nieprawdziwe – z materiału dowodowego wynika, iż Marian Piegza w latach 1984-1990 współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa pod pseudonimem „Piotr”. Pracował wówczas jako nauczyciel i zastępca dyrektora w Szkole Podstawowej nr 8 w Świętochłowicach. Pan Piegza miał przekazywać SB informacje na temat nauczycieli oraz uczniów ze swojej i innych szkół, osób organizujących wyjazdy zagraniczne dla uczniów do Holandii i RFN, pracowników Urzędu Miasta, a także Uniwersytetu Śląskiego, gdzie pracował jeszcze wcześniej. Za udzielanie informacji „Piotr” otrzymywał wynagrodzenie – znaleziono 14 odręcznie sporządzonych pokwitowań odbioru pieniędzy.
Udało nam się skontaktować z panem Piegzą i zapytać, dlaczego skłamał składając oświadczenie lustracyjne.
- Złożyłem takie oświadczenie w obawie przed utratą pracy w szkole – wyjawił Marian Piegza.
Przypominamy, że Marian Piegza jest zasłużonym mieszkańcem Świętochłowic, zapalonym historykiem i autorem książek o tematyce Górnego Śląska, a w szczególności dwóch miast – Świętochłowic i Chorzowa. Przez wiele lat pracował jako nauczyciel, był również dyrektorem Gimnazjum nr 1 w Chorzowie.
Konsekwencje fałszywego oświadczenia
Złożenie fałszywego oświadczenia lustracyjnego wiąże się z karą. Sąd orzekł, iż Marian Piegza traci prawa wybieralności w wyborach do Sejmu, Senatu, Parlamentu Europejskiego, w wyborach powszechnych organu, członka organu oraz organu jednostki pomocniczej samorządu terytorialnego. Dodatkowo, otrzymał zakaz pełnienia funkcji publicznych. Kara została wymierzona na okres 6 lat.