Świętochłowice otrzymały zapewnienie uzyskania prawie 7 milionów złotych bezzwrotnej dotacji oraz blisko 3 milionów złotych pożyczki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska na remediację stawu Kalina oraz terenów zdegradowanych i zanieczyszczonych w jego rejonie. To kolejne fundusze pozyskane przez miasto na realizację tego zadania. Łączny udział środków zewnętrznych w kosztach remediacji stawu Kalina i terenów w jego rejonie wyniesie około 98 procent!
Wcześniej Świętochłowice otrzymały ponad 59 mln zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na oczyszczenie terenów przyległych do stawu Kalina wraz z przywróceniem jego biologicznej aktywności. To jeden z największych projektów dotyczący ochrony środowiska w ramach działania 2.5 Poprawa jakości środowiska miejskiego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014-2020. Łączny udział środków zewnętrznych w kosztach remediacji stawu Kalina i terenów w jego rejonie wyniesie około 98 procent.
- Cały projekt będzie przewidywał zarówno osiągnięcie efektu rzeczowego, w postaci 20 tys. m3 osadów dennych, oddzielenie hałdy, która znajduje się blisko stawu ścianką szczelną, jak również zagospodarowanie terenu i doprowadzenie do stworzenia tam funkcji życiowych, biologicznych. Mam nadzieję, że projekt zostanie przeprowadzony na tyle sprawnie, że nie przysporzy problemów mieszkańcom – mówił ostatnio prezydent miasta, Dawid Kostempski.
Staw Kalina w dzielnicy Zgoda od lat jest skażony chemikaliami. Ta ekologiczna bomba miała być zrewitalizowana już w 2014 roku. Firma VIG weszła na plac budowy, ale po kilku miesiącach pracownicy zaprzestali prac, sugerując, że projekt zawiera błędy. Nie udało się wyłonić nowego wykonawcy, a miasto straciło 44 mln dotacji z UE. W końcu miastu udało się pozyskać nowe dofinansowanie na tę inwestycję.
- Uważam, że rewitalizacja stawu Kalina jest kluczowym projektem do realizacji z funduszy europejskich przez Miasto Świętochłowice w obecnej perspektywie finansowej. Wolałbym ją zrewitalizować kosztem wszystkich powstałych w ostatnich ośmiu latach inwestycji z funduszy UE. Kiedy cztery lata temu nad stawem pojawiła się Pani Beata Szydło, namawiałem ją, by wsparła nasze działania w naprawie Kaliny. Jak się okazało, skutecznie. Jednak z drugiej strony cały czas mam w głowie dwie kwestie: rozwlekłość procedur przy podpisywaniu pierwszej umowy z wykonawcą, która trwała trzy lata od złożenia wniosku, oraz nagłe zakończenie prac i kilka spraw sądowych z Miastem w tle, m.in. za rozparcelowanie osadów wokół stawu i trucie mieszkańców. Przypominam, że za pierwszym razem projekt miał być zrealizowany za 30 mln zł, czyli ponad połowę mniej niż obecnie. Ponadto widzę, jak nieporadnie próbuje się przeprowadzić remont stadionu, a trwa właśnie czwarty przetarg – mówił Daniel Beger, prezes Stowarzyszenia Przyjazne Świętochłowice.
Większość mieszkańców jest zadowolona z pomysłu rewitalizacji Kaliny. Obecnie w okolicach stawu unosi się charakterystyczny, drażniący zapach. Najgorzej jest, gdy temperatury przekraczają 30 stopni Celsjusza oraz jest mocny wiatr. Staw otoczony jest zielenią, jednak w jego pobliżu są prywatne domki i osiedle mieszkaniowe. Do drażniącego zapachu niektórzy się już przyzwyczaili. Mieszkańcom bardzo podoba się okolica. Podkreślają, że jest tu cicho i spokojnie, gdyby staw został oczyszczony, byłoby to idealne miejsce do spędzania wolnego czasu.
- Jestem jak najbardziej za tym, by ten staw był znowu przyjazny dla mieszkańców. Pamiętam jeszcze historie mojej mamy, jak całymi rodzinami odpoczywało się nad Kaliną w ciepłe letnie dni. Dla ludzi, których nie było stać na wyjazd za miasto albo nie mieli ogródków działkowych to była najlepsza opcja – mówiła pani Mariola, mieszkanka Chropaczowa. - Gdy przyszła pierwsza fala zanieczyszczenia fenolem, to pozdychały wszystkie ryby. Teraz ta woda, jest tak brudna i śmierdzi, że aż strach tamtędy przechodzić – dodała.
Mieszkańcom bardzo zależy na doprowadzeniu Kaliny do poprzedniej świetności. Stowarzyszenie Przyjazne Świętochłowice wyszły z pomysłem objęcia projektu rewitalizacji stawu, społecznym nadzorem.
- Zapewne nie jest zbiegiem przypadku, że największe inwestycje są realizowane w roku wyborczym, tak jak przed czterema laty basen na Skałce i staw Kalina. Tyle że miasto nie ma szczęścia do dużych przetargów. Stąd moje obawy, że obecne działania mogą przynieść podobny niepożądany skutek i stąd propozycja członków stowarzyszenia, byśmy my, mieszkańcy, a w zasadzie ich mała delegacja kompetentnych i uczciwych ludzi, uczestniczyła w procesie realizacji inwestycji. Kontrola obywatelska nie jest niczym złym, służy jawności i uczciwości w działaniu, wszak projekt będzie realizowany z pieniędzy publicznych. Jeśli nikt w mieście nie ma niczego do ukrycia, to powinien na taką kontrolę wyrazić zgodę - mówił Daniel Beger.
Niebawem ogłoszone zostaną przetargi, które wyłonią podmiot pełniący usługę inżyniera kontraktu oraz wykonawcę robót i usług związanych z realizacją projektu.
Przypomnijmy, że sam zbiornik Kalina powstał jeszcze przed I wojną światową. Eksploatacja płytko zalegających złóż węgla kamiennego doprowadziła do osadzenia się terenu. W tym czasie przy stawie można było spotkać wielu wędkarzy. W latach 1928-1939 działał tutaj ośrodek rekreacyjny z kąpieliskiem przy stawie.
Do początku lat 50. XX wieku staw był czysty. Obecnie jest on zanieczyszczony m.in. fenolami, czy węglowodorami aromatycznymi. Z pobliskiej hałdy dostają się do Kaliny zanieczyszczenia. To właśnie tutaj przez kilkadziesiąt lat składowane były odpady produkcyjne z Zakładów Chemicznych „Hajduki”.