Wiadomości z Świętochłowic

Dążymy do autonomii – rozmowa z Moniką Kassner

  • Dodano: 2012-08-03 10:30, aktualizacja: 2012-08-06 15:27
Rozmowa z Moniką Kassner, przewodniczącą świętochłowickiego RAŚu. Tematem oczywiście autonomia, ale także sytuacja w Świętochłowicach.
 
 
Adrian Blondzik: Witam serdecznie Pani Moniko.
Monika Kassner: Witaj.
 
 
Adrian Blondzik: Czym zajmuje się nasze lokalne koło RAŚ?
Monika Kassner: Świętochłowickie koło RAŚ przede wszystkim zajmuje się propagowaniem idei autonomii wśród mieszkańców naszego miasta m. in. poprzez rozdawanie gazety Ruchu Autonomii Śląska "Jaskółki Śląskiej". Ale nie tylko. Jeśli chodzi o akcje stałe, co roku w ostatnią sobotę stycznia w ramach Dnia Pamięci o Tragedii Górnośląskiej organizujemy (przy wsparciu kół z miast ościennych) Marsz pod bramę obozu Zgoda. Ponadto pod koniec sierpnia przy współpracy z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej oraz Ochronką przy parafii chropaczowskiej rozdajemy tyty pierwszoklasistom z najbardziej potrzebujących rodzin. Poza tym organizujemy własne lokalne przedsięwzięcia jak np. konferencję na temat potrzeby ochrony zabytków postindustrialnych oraz włączamy się w różne akcje miejskie mające na celu promocję organizacji pozarządowych. Oprócz tego członkowie naszego stowarzyszenia zainicjowali akcję "Ratujmy dwie wieże", która postawiła sobie za cel uratowanie dwóch wież szybowych dawnej kopalni Polska jako ostatnich obiektów górniczej przeszłości miasta. Zebraliśmy pokaźną ilość podpisów pod petycją do prezydenta o ochronę tychże zabytków. Otrzymaliśmy zapewnienie, że urząd miejski będzie szukał środków finansowych na zabezpieczenie obiektów i póki co czekamy na rezultaty działania w tej sprawie, mając nadzieję na pozytywne jej rozwiązanie.
 
 
Adrian Blondzik: Czy dążenie do autonomii ma sens w dzisiejszym czasie?
Monika Kassner: Oczywiście. Autonomia to prawo do samodzielnego podejmowania decyzji politycznych dla danej wspólnoty najważniejszych. To także prawo do korzystania z dużej części środków finansowych wypracowanych na konkretnym terytorium, w naszym przypadku na Górnym Śląsku. W efekcie publiczne pieniądze wydaje się bliżej obywatela, a to daje możliwość  lepszego wykorzystania tychże pieniędzy i zaspokajania potrzeb zbiorowych danej społeczności. Takie rozwiązanie to również korzyść dla państwa, ponieważ państwo jest tym silniejsze ekonomicznie i politycznie im silniejsze są składające się na nie regiony.
 
 
Adrian Blondzik: Jeżeli by można cofnąć się w czasie, co by Pani zmieniła w historii? Polski Śląsk czy niemiecki w plebiscycie? A może już wtedy osobne państwo?
Monika Kassner: Nie lubię gdybać w historii. Co było, to było i nie da się już nic zmienić, ale można, a nawet trzeba wyciągać wnioski. Jak starożytni mawiali "Historia vitae magistra" - "Historia nauczycielką życia", ale niestety człowiek jest kiepskim uczniem. A powinien wyciągać wnioski z dokonań innych i uczyć się na ich błędach oraz czerpać z ich sukcesów. Autonomia Śląska była sukcesem i jako historyk uważam, że powinno się do tego rozwiązania wrócić, ale nie chcę sięgać tak daleko, żeby zastanawiać się, po której stronie w czasie powstań śląskich bym stanęła. Wolę patrzeć w przyszłość i czerpać z faktów, które miały miejsce oraz starać się doprowadzić do realizacji tego, w co wierzymy i co jak sądzimy przyniesie nam wszystkim odpowiednie korzyści w postaci poprawy jakości naszego życia codziennego.
 
 
Adrian Blondzik: RAŚ dba o dziedzictwo śląskie. W Świętochłowicach mamy kilka takich perełek, którymi opiekuje się RAŚ. Co z nimi?
Monika Kassner: Jak już wspomniałam wyżej, jesteśmy w kontakcie z odpowiednią komórką urzędu miejskiego i na bieżąco monitorujemy sprawy związane z szukaniem funduszy na zabezpieczenie wież szybowych. Bardzo chcielibyśmy także  i wiemy, że miasto również chce uratować świętochłowicką wieżę wodną, która jest unikatowym obiektem w skali województwa, a może i kraju. Wiemy jednak, ze sprawa jest bardzo skomplikowana, ponieważ wieża jest w rękach prywatnych. Mamy jednak nadzieję, że ten problem uda się rozwiązać. Jest jeszcze w mieście przynajmniej kilka zabytków, które chcielibyśmy widzieć odrestaurowane, np. budynek Dyrekcji Hut i Kopalń Donnersmarcków - jeden z najpiękniejszych w mieście. Zresztą według pierwotnych założeń pruskich, przestrzeń na skwerze między nim a kościołem ewangelickim miała zostać niezabudowana, ponieważ miał tam powstać rynek. Ale póki co wcześniejsi włodarze miasta zlekceważyli założenia architektoniczne dawnych właścicieli , sprzedali grunt i na miejscu dawnej "Honoratki" powstał straszący swym stylem obiekt, a obecna władza szuka miejsca na rynek czy centrum miasta i nie może go znaleźć. Cóż, z historii należy wyciągać wnioski i brać przykład z przodków, nieważne z jakiego narodu pochodzili, ważne, co zrobili dla tej ziemi.
 
 
Adrian Blondzik: Jednak na Śląsku nie ma RAŚ takiej siły przebicia. Tylko kilku ludzi w sejmiku. Czego jeszcze brakuje, aby było lepiej w wyborach?
Monika Kassner: Obecny marszałek sejmiku śląskiego zapytany o koalicję z RAŚ odpowiedział, że każdy chciałby mieć takiego pracowitego i rzetelnego koalicjanta. Dla nas, a konkretnie dla naszych radnych, legitymacja, którą dostali w wyborach jest zaszczytem, a przede wszystkim obowiązkiem złożonym na nich przez wyborców. RAŚ i jego czterech przedstawicieli w sejmiku spowodowało, że zmienia się nasze pojmowanie historii Górnego Śląska, poczucia tożsamości, tradycji i kultury naszego regionu. Dziś toczy się publiczna dyskusja na temat upodmiotowienia Ślązaków - ich samookreślenia i podkreślenia ich odrębności. Według spisu powszechnego 817 tys. ludzi zadeklarowało narodowość śląską, a ponad 500 tys. podało język śląski jako domowy. Jest to największa mniejszość w państwie polskim, a godka językiem, którym posługuje się największa liczba osób. Ale ani Ślązacy nie funkcjonują w ustawie o mniejszościach narodowych i etnicznych ani godka nie jest prawnie uznawana za język. Oprócz krzewienia idei autonomii, upodmiotowienie Ślązaków jest naszym naczelnym celem, który staramy się konsekwentnie realizować. Dowodem na to są liczby spisu, które choć nie do końca miarodajne, pokazują jednak skalę zjawiska. Mimo że mamy czterech radnych w sejmiku, potrafimy zmieniać światopogląd Ślązaków i budzić ich do działania, a to jest najważniejsze - oddolna inicjatywa, potrzeba obywateli. W tym roku na VI Marsz Autonomii przyszło ponad 4 tys. osób, które postanowiły zamanifestować publicznie poparcie dla głoszonej przez nas idei. To ponad 10 razy więcej niż w czasie I Marszu. Liczby mówią same za siebie.
 
 
Adrian Blondzik: Zmiana władzy w mieście wyszła na dobre Świętochłowicom?
Monika Kassner: Na pewno dużo się zmieniło w sferze inwestycji publicznych - powstały nowe place zabaw, wyremontowano parę obiektów, zdobyto pieniądze na remont budynku byłej policji przy ul. Polaka, wyremontowano parę dróg, ale w przypadku naszego miasta to tylko kropla w morzu potrzeb. Nasze miasto potrzebuje przede wszystkim inwestorów, którzy daliby mieszkańcom odpowiednio dużą ilość miejsc pracy oraz symptom do rozwoju drobnej miejskiej przedsiębiorczości.
 

Adrian Blondzik: Czy RAŚ planuje wystawić własne listy w wyborach do rady miasta w Świętochłowicach, a może ma kandydata na prezydenta?
Monika Kassner: Póki co wybory będą w 2014 r. i wtedy mieszkańcy poznają konfigurację wyborczą wszystkich komitetów oraz wszystkich kandydatów na prezydenta. Dziś za wcześnie, żeby podejmować taki temat w debacie publicznej. Jeszcze nie wiemy, co przyszłość przyniesie.

Adrian Blondzik: Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Monika Kassner: Dziękuję.

Komentarze (6)    dodaj »

  • uczeń

    Poprawna łacińska sentencja to: "Historia magistra vitae est" skracana do: "Historia magistra vitae".Niezabudowany skwer miedzy kościołem i dyrekcją, to nie plany pruskie, a życzenie księcia von Donnersmarck.Dziwne, że ludzie chcący mówić tyle o historii popełniają tak proste błędy.

  • KULAWIK

    autonomia, to glupota, jakiej trudno szukać w racjonalnym świecie. wyobraźmy sobie rodzinę, kóra jest autonomicna, to znaczy ży swoimi dla niej niby waznymi sprawami (wcale nie musza być wazne)ignorując pozostalych. Kazdy np. je tylko takie rzeczy, na ktore go stać, czyli zarabiający wiecej jedza lepiej, niepracujacy niech nie jedzą. wobraźmy sobie Polske skladająca się z autonomii. Czyli co aja kopalnie i huty zyja dobrze, ci co maja piach i nieuztki, niech zdychaja. DlA MNIE SPRAWA JEST BANALNIE PROSTA. LUDZIE TWORZACY RAS, CHCA POPROSTU zaistnieć. Cepa czy mlotka już nie wymyslą (bo jest) a na wecej ich nie stac, więc wymyslili sobie podział ludzi. ale sa za malo rozgarnięci, by widzięć jak takie podiały skończyły sie np. w Jugosławii. Chcecie rasie zaistnieć, to wymyslcie np. lekarstwo na raka.

  • Karlus

    Masakra jakie infantylne porównania! Chopie albo Chłopie jak wolisz dej sie zbadać nogi bo na gowa to za późno,i Panie Kulawik zanim pan coś zaś napiszesz pomyśl pan lepi to niy boli! Pozdrawiam :)

  • hub381

    Widać niektórzy boją się tego RAŚ-u.Nie bujta se,my chcemy tylko normalności a nie"bajzlu"i rozgardiaszu.

  • Adi

    Dosyć protekcjonalnego poklepywania nas po plecach, przy jednoczesnym rozkradaniu bogactw naszego regionu! :)

  • lipiniorz

    A jo ciongle mom dylemat czy radni wiedzom poco som radnymi zeby biydny prezydent niy musiol o wszystkim som dezydowac.

Dodaj komentarz

W związku z nadchodzącą ciszą wyborczą, możliwość komentowania artykułów na naszej stronie zostanie tymczasowo zablokowana.
Dziękujemy za zrozumienie i zachęcamy do powrotu do dyskusji po zakończeniu ciszy wyborczej.

Czytaj również