Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców Województwa Śląskiego wraz z przedstawicielami rodzin więźniów obozu Zgoda organizuje obchody „Dnia pamięci ofiar obozu Zgoda w Świętochłowicach”. W tym roku obchody odbędą się w sobotę, 17 czerwca.
Upamiętnią pamięć ofiar obozu Zgoda w Świętochłowicach
Tegoroczne uroczystości rozpoczną się mszą św. w intencji ofiar obozu, która zostanie odprawiona o godz. 10:00 w kościele św. Józefa w Chorzowie. Około godz. 11:00 odbędzie się krótkie nabożeństwo przed ścianą pamięci na cmentarzu ewangelickim w Świętochłowicach. Część oficjalną zaplanowano na godz. 12:00 przed bramą dawnego obozu. Po uroczystości nastąpi złożenie kwiatów i zapalenie zniczy przy mogile wojennej na cmentarzu komunalnym w Rudzie Śl.-Nowym Bytomiu.
Obóz "Zgoda" w Świętochłowicach
W Świętochłowicach znajdował się niemiecki podobóz koncentracyjny, który został zamknięty 23 stycznia 1945 roku. Otwarto go ponownie w 1945 r., gdy sowieccy żołnierze wkroczyli na Górny Śląsk. Obóz Świętochłowice-Zgoda działał od lutego do listopada 1945 r. i podlegał polskiemu Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego. Wysyłano do niego Niemców, Polaków, Ślązaków, Żydów, Ukraińców, Austriaków, Rumunów i innych obywateli polskich, pochodzących z terenu Górnego Śląska, oskarżanych m.in. o podpisanie volkslisty lub o „niechęć do komunistycznej władzy”. Osoby kierowane do obozu zatrzymywane były przez funkcjonariuszy urzędów bezpieczeństwa, milicji oraz NKWD. Początkowo w obozie przebywali też jeńcy wojenni, pozostający w dyspozycji władz sowieckich.
Z powodu niskich racji żywnościowych w obozie panował głód, co doprowadziło do szerzenia się w obozie czerwonki i tyfusu. Strażnicy kradli paczki żywnościowe przesyłane przez rodziny uwięzionym oraz rzeczy osobiste więźniów. Warunki sanitarno-bytowe były katastrofalne. W krótkim czasie plagą obozu stały się wszy, pluskwy i szczury. Najdotkliwsze represje dotykały osadzonych w baraku nr 7, przeznaczonym dla podejrzanych o przynależność do NSDAP i innych organizacji nazistowskich. W katowaniu uczestniczył naczelnik Salomon Morel. Często bił więźniów pięściami lub gumową pałką, a w dniu urodzin Hitlera więźniów bito nogami od taboretu. Nieustalona liczba więźniów została zastrzelona przez strażników podczas próby ucieczki z obozu lub zakatowana przez funkcjonariuszy obozu.
W obozie w okresie powojennym więzionych było co najmniej 5764 więźniów, z których niemal 1/3 nie przeżyła pobytu. IPN udokumentował liczbę zmarłych w obozie na 1855 osób. Istnieją jednak przesłanki, aby całkowitą liczbę ofiar w okresie od lutego do listopada 1945 roku szacować na około 2,5 tysiąca. Ginęli z powodu tragicznych warunków, chorób i nieludzkiego traktowania. Jego komendantem był m.in. znany z okrucieństwa Salomon Morel.
Na przełomie października i listopada 1945 obóz wizytowała trzyosobowa komisja z prokuratorem Jerzym Rybakiewiczem na czele, która przejrzała akta, przesłuchała wszystkich więźniów, po czym zwolniła prawie wszystkich więźniów do domu. Musieli oni przedtem podpisać zobowiązanie, że pod groźbą kary więzienia nie będą z nikim rozmawiać o tym, co się działo w obozie. Ostatecznie obóz przestał funkcjonować w listopadzie 1945.