W piątek, 24 listopada, z dachu kamienicy przy ul. Katowickiej 69 zaczęły spadać dachówki. Teren przed kamienicą, a także wejścia do budynku zostały odpowiednio zabezpieczone. Prezydent miasta Daniel Beger spotkał się z Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego.
Dachówki spadają na głowę
Okazuje się, że przechodzenie przy kamienicy na ulicy Katowickiej 69 mogło zakończyć się tragedią. W piątek rano, 24 listopada, z dachu zaczęły spadać dachówki, które lądowały na chodniku. Zareagowano natychmiast – zabezpieczono teren chodnika przy kamienicy, a prezydent miasta od razu skontaktował się z Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego w celu podjęcia dalszych działań.
Problem z własnością
Prezydent Beger wskazuje, że budynek przy Katowickiej 69 idealnie ilustruje problem, który dotyczy wielu zaniedbanych kamienicach w mieście. Budynek jest prywatny, więc miasto ot tak nie może go wyremontować.
- Budynek jest prywatny. Pięciu z sześciu właścicieli nie żyje. Ostatni jest nieuchwytny ani w Polsce, ani w Niemczech, bo takie były sygnały, by tam szukać. Tym samym wywłaszczenie nie jest możliwe ad hoc – wyjaśnia prezydent.
Na ten moment, na polecenie Inspektora, zabezpieczono dach i wejścia do budynku. Zdecydowano także o powołaniu kuratora masy upadłościowej, aby możliwe było przywrócenie budynku do użytkowania.
- Ubolewam nad sytuacją, ponieważ do czasu zabezpieczenia budynku oraz zakończenia procedur chodnik oraz część ulicy przy nowo wyremontowanym odcinku, będzie zagrodzone. Paradoksalnie zgodnie z prawem - przez wzgląd na strukturę własności - miasto nie może dokonywać żadnych prac na budynku. Liczę, że zarówno PINB, jak i służby wojewody, szybko uporają się z problemem – mówi prezydent miasta.