W Świętochłowicach powoli niszczeje zabytkowa parowozownia. Obiekt PKP wciąż czeka na lepsze jutro, którego może niedoczekać.
Parowozownia, która mieści się w Świętochłowicach – Zgodzie, przy ulicy Hajduki została wybudowana około 1879 roku, jeszcze w czasach panowania na naszych ziemiach Królestwa Pruskiego. Była jak na ówczesne czasy bardzo nowoczesna i funkcjonalna. W końcu to właśnie w Świętochłowicach kończył swój bieg pociąg z Wrocławia. Dopiero po kilku latach doprowadzono go do Chorzowa i Katowic. Sama parowozownia miała osiem stanowisk, noclegownię oraz obrotnicę kolejową. Straciła na znaczeniu, kiedy to wybudowano większą parowozownię w Katowicach. Przez drugą połowę zeszłego wieku w budynku mieścił magazyn paliw ciekłych oraz smarów. W ostatnim czasie budynek pozostaje pusty.
W budynku, którego właścicielem jest PKP w ostatnim czasie został wyremontowany dach, przez co jest on w miarę zabezpieczony przed działaniami siły natury. Nie można jednak tego powiedzieć o działaniach czynniku ludzkiego. Większość elementów metalowych została już wykradziona lub zostanie wykradziona w najbliższych dniach. Po poinformowaniu o sprawie policji zostały obiecane częstsze patrole w rejony parowozowni.
- Sprawą niszczejącej parowozowni zainteresowałem się, jako mieszkaniec Świętochłowic, który już nie może patrzeć na niszczejące i znikające zabytki infrastruktury poprzemysłowej w mieście to jest nasze dziedzictwo - mówi Dawid Politaj, członek Ruchu Autonomii Śląska. Ponad rok temu zainteresowałem się dziwnym znikaniem elementów stalowych z elewacji parowozowni, moje interwencje telefoniczne do komendy miejskiej odbiły się echem i niczego nie przyniosły a dewastacja parowozowni powiększała się w zastraszającym tempie i przybrała na sile.
Blokadą nie do przejścia, zdaniem Pani konserwator miejskich zabytków Barbary Josińskiej, jest status prawny budynku i brak wpisania go na listę zabytków. – Po rozmowie z dzielnicowym rejonu Zgoda, po przedstawieniu sytuacji związanej z rozkradaniem złomu z zabytkowej parowozowni, dzielnicowy zobowiązał się do osobistego zainteresowania sprawą i obiecał, że proceder taki nie będzie mieć już miejsca – dodaje Politaj.
- Ze względu na trudną sytuację finansową obecnie miasta nie stać na to, by obiekt kupić i w niego zainwestować. Zwrócimy się jednak do kolei z prośbą o przekazanie informacji dot. planów PKP co do jego przyszłości, jak również zwrócimy uwagę na potrzebę jego właściwego zabezpieczenia. – poinformował nas Krzysztof Maciejczyk, rzecznik Urzędu Miejskiego w Świętochłowicach.
Jaka przyszłość czeka parowozownie tego nie wiemy i trudno cokolwiek powiedzieć w obecnej sytuacji. Hipotez co do przeznaczenia jest wiele, oczywiście z zachowaniem obecnej architektury budynku, od klubu dla młodzieży, poprzez wystawny salon samochodowy, a kończąc na domie weselnym. - Pragnę podkreślić, że rozważymy możliwość pozyskania dofinansowania zewnętrznego, które pozwoliłoby na podjęcie przez miasto kroków w celu ratowania obiektu.