Zabiła psa ze szczególnym okrucieństwem. Właśnie rozpoczął się proces sądowy

Czas czytania: 3 min.

Przed Sądem Rejonowym w Chorzowie rozpoczął się proces Ewy G. ze Świętochłowic oskarżonej o zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem oraz wcześniejsze znęcanie się nad zwierzęciem.

O tej sprawie pisaliśmy w marcu tego roku. 27 marca wędkarze łowiący ryby w stawie Zacisze(wcześniej Magiera) dokonali makabrycznego odkrycia. Z wody zostało wyciągnięte ciało psa. Miał on skrępowany pysk i łapy taśmą klejącą. Pies w sposób bestialski został skatowany i utopiony. Wkrótce policja ustaliła, że właścicielką zwierzęcia była 33-letnia świętochłowiczanka. Kobieta w rozmowie z policjantami przyznała się do zabicia zwierzęcia. Tłumaczyła, że pies stał się agresywny i obawiała się, że jej coś zrobi.

Ewa G. jest bezrobotna i samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Podczas rozprawy, oskarżona odmówiła składania wyjaśnień przed sądem. Uroniła kilka łez, gdy odczytywano jej wyjaśnienia dotyczące zabójstwa psa. Prokurator oskarżył ją o znęcanie się nad suczką ze szczególnym okrucieństwem. Ewa G. nie dawała jej jeść ani pić, a potem z konkubentem, który aktualnie przebywa w Wielkiej Brytanii, zabiła Gaję iwrzuciła ją do stawu.

Z wcześniejszych przesłuchań wynika, że Ewa G. adoptowała psa ze schroniska. Miała być prezentem dla dzieci.

– Nie chorowała, ale potem zrobiła się agresywna, doskakiwała do ludzi, Szukałam sposobu, by pozbyć się psa –mówiła w trakcie śledztwa Ewa G.

Przed świętami Bożego Narodzenia postanowiła pozbyć się suczki. Razem z partnerem Pawłem Z. postanowiła utopić Gaję.

– Położyliśmy ją siłą, Paweł przytrzymywał ją kolanem, ja wiązałam jej nogi taśmą, a pysk smyczą […] Odeszłam w stronę ławek, potem usłyszałam plusk do wody i słowa Pawła „już po wszystkim”. Dzieciom i sąsiadom powiedzieliśmy, że Gaja uciekła. Jedynie mama i siostra znały prawdę – takie wyjaśnienia Ewa G. składała na etapie śledztwa.

Sąsiedzi Ewy G. i wędkarz, który w marcu znalazł psa w stawie, twierdzą, że Gaja nie była agresywna. Lekarze weterynarii, którzy robili sekcję zwłok psa, stwierdzili, że nad suką pastwiono się ze szczególnym okrucieństwem. Z sekcji zwłok wynika, że pies został skatowany i stracił przytomność. Suczka żyła, gdy wrzucono ją do wody. Bezpośrednią przyczyną zgonu było utonięcie. Według opinii lekarzy weterynarii, gdyby zwierzę nie zostało wrzucone do wody, to najprawdopodobniej i tak by zmarło.

Na etapie śledztwa Ewa G. chciała dobrowolnie poddać się karze i pójść do więzienia na rok. Zdecydowano jednak, że proces będzie się toczył. Za zabójstwo psa ze szczególnym okrucieństwem grozi jej do 5 lat więzienia. Kolejna rozprawa odbędzie się 16 stycznia o godzinie 10.00. Partner oskarżonej do dziś przebywa za granicą.

Tagi:

Karolina Bauszek-Żurek
Źródło: Redakcja

Komentarze (3) DODAJ

Kara bardzo śmieszna. Powinna odpowiedzieć za swój czyn, trzy lata dałyby jej do myślenia a nie 6 miesięcy. Mogła oddać pieska do schroniska, nie musiała skazywać ją na karę śmierci!!! Okropna kobieta, mam nadzieję, że los jej za to odpłaci.
deisy
Mojego też nie ma.
gosc
Widziałeś kiedyś co kot potrafi zrobić z myszą zanim ją zabije?
tadeusz

Błąd:

Wynik:
Opinia została pomyślnie dodana.
Po przeprowadzeniu weryfikacji, jej treść zostanie udostępniona publicznie.

Trwa wysyłanie komentarza ...

Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść.

* pola obowiązkowe

  • Najnowsze
  • Popularne

Logolinki

Katalog firm