Przywrócenie dawnego blasku i użyteczności domkom fińskim w Piaśnikach to jedna z obietnic wyborczych złożonych przez obecnie urzędującego prezydenta Daniela Begera. Niedawno prezydent wspomniał o domkach fińskich na swoich mediach społecznościowych, zaś kilka dni później w nieco inny sposób mówił o nich na sesji Rady Miejskiej. Czy domki fińskie zostaną zapomniane?
Jedna z głównych obietnic wyborczych
Podczas kampanii wyborczej przed wyborami prezydenta miasta, Daniel Beger obiecywał, że domki fińskie znajdujące się przy ulicy Chorzowskiej w Piaśnikach zostaną wyremontowane. Mija kolejny rok kadencji prezydenta, a w domkach niewiele się zmieniło – znaleziono inne lokale dla mieszkających w nich rodzin oraz zamurowano drzwi, oraz okna. Teren wokół jest zaniedbany i nic nie wskazuje na to, aby remont domków miał rozpocząć się w najbliższym czasie.
Jest odpowiedź prezydenta
Przy każdej możliwej okazji mieszkańcy pytają prezydenta o los domków fińskich i o to, kiedy rozpocznie się zapowiadana od dawna modernizacja. Jak dotąd mówiono tylko, że remont rozpocznie się niebawem, jednak to słynne „niebawem” nigdy nie nadchodziło. Świętochłowiczanie zaczęli otwarcie nazywać Daniela Begera kłamcą, do czego ten ustosunkował się w swoich mediach społecznościowych.
- Domki fińskie i Góra Hugona – „Beger Ty kłamco!” To prawda, sytuacja nie jest zgodna z tym, co zakładałem, ale nie dlatego, że składałem puste obietnice. Moje intencje były uczciwe i naprawdę chciałem ratować ten zacny kawałek historii. Niestety, idąc do wyborów nie spodziewałem się aż tak dramatycznej sytuacji w miejskiej kasie. Dwa lata programu naprawczego, w którym musieliśmy, powtarzam – musieliśmy spłacić ponad 20 mln zł zadłużenia, aby odzyskać wiarygodność finansową, następnie pandemia wywracająca wszelkie te plany i na koniec szalejąca inflacja podbijająca w niespotykanej do tej pory skali ceny usług i materiałów budowlanych, zmusiły mnie do zweryfikowania i wycofania się z niektórych pomysłów. Jeśli przez to, że nie wydałem kilku milionów złotych na ratowanie kilkunastu mieszkań, zostanę nazwany kłamcą, to cóż, przyjmę to z pokorą. – czytamy na profilu facebookowym prezydenta.
Mieszkańcy widzą wiele luk w tłumaczeniach prezydenta, chociażby to, że prezydent w szczytowym momencie pandemii, w grudniu 2020 roku ogłosił, że pięć domków fińskich przejdzie modernizację. Jak widać, nie rozpoczęła się ona do dziś.
Inna narracja na sesji Rady Miejskiej
Rzecz jasna temat domków fińskich pojawił się na ostatniej sesji Rady Miejskiej, na której radni głosowali za udzieleniem prezydentowi wotum zaufania i absolutorium. Temat rozpoczął radny Ruchu Ślązaków, Grzegorz Gniełka. Po usłyszeniu zarzutów radnego Daniel Beger wyjaśnił, że przed wyborami nie znał rzeczywistego stanu domków – dodał, że gdyby wówczas miał taką wiedzę, być może nie zadeklarowałby remontu domków. Przy okazji przypomniał radnym, że wedle ekspertyzy wykonanej przez MPGL, koszt remontu jednego domku to ponad 300 tysięcy złotych. Na koniec stwierdził, że nie ma pojęcia, jaki będzie dalszy los domków fińskich i zostawił radnych z pytaniem, czy na przykład milion złotych za remont jednego domku to cena, którą miasto jest w stanie zapłacić.
A miało być pięknie
Podczas kampanii wyborczej Daniel Beger obiecał, że domki fińskie na Piaśnikach zyskają nowe życie. Zamierzano stworzyć przestrzeń dla stowarzyszeń i organizacji pozarządowych, które mogłyby działać w odnowionych domkach fińskich. Pierwsze doniesienia o planowanym remoncie pojawiły się w grudniu 2020 roku. Wykonano kosztorysy i wykwaterowano mieszkańców, aby rozpocząć zapowiadane modernizacje. Niestety miejsce wciąż niszczeje, a mieszkańcy tracą nadzieję, że domki fińskie kiedykolwiek zostaną wyremontowane.