Co łączy ze sobą dziurę po szybie kopalni Matylda oraz szyby kopalni Polska? Wydatki, które miasto ponosi lub może ponieść na te dwa miejsca. Czy już wkrótce strumień pieniędzy popłynie w drugą stronę niż dotychczas?
Na początek kilka faktów z życia miasta. 14 października 2008 roku (1 457 dni temu) miało miejsce zdarzenie dość dziwne, ale możliwe – zapadła się ziemia w rejonie ulicy Krasickiego pod dawnym szybem nr III kopalni Matylda-Wschód, tworząc dziurę na 40 metrów głęboką i 6 szeroką. Oczywiście teren został zabezpieczony i od tego czasu jest dokładnie pilnowany przez specjalnie wynajętą do tego firmę ochroniarską (przypominam – 1 455 dni). Pytanie w sprawie kosztów tej „opieki” na jednej z sesji złożył radny Marek Palka. Udało mi się dowiedzieć, iż miasto do 21 czerwca tego roku wydatkowało ponad 420 tysięcy złotych, a sama ochrona obiektu to ponad 320 tys. i kwota ta cały czas rośnie.
Kwota 400 tysięcy wydaje się widać niewielka skoro miasto wciąż pozwala zarabiać firmie ochroniarskiej, a nie potrafi załatwić sprawy jednorazowo. Zgodnie z informacjami uzyskanymi w Urzędzie Miejskim wynika, iż miasto sądzi się z Katowickim Holdingiem Węglowym o odszkodowanie na kwotę 145 tys. złotych oraz naprawienie szkody. Po kilku odwołaniach jednej i drugiej strony, kiedy to na początku racja była po stronie miasta, obecnie sprawa czeka na rozstrzygnięcie w Sądzie Najwyższym, gdzie Gmina Świętochłowice złożyła kasację od wyroku Sądu Okręgowego Apelacyjnego w Katowicach. Przyjdzie nam, więc poczekać jeszcze kilka miesięcy na ostatecznie wyjaśnienie sprawy, kto jest winien i kto ma płacić… a dług cały czas rośnie. Co w przypadku, kiedy miasto przegra sprawę? Niestety przyjdzie za dziurę i jej opiekę zapłacić wszystkim mieszkańcom (obecnie to ponad 8 zł na mieszkańca – wliczając dzieci).
- Powinno się zabezpieczyć potencjalne miejsca dojścia do sztolni dziedzicznych. Takim właśnie miejscem jest dawny szyb po kopalni „Matylda”. Jeżeli zalałoby się to betonem to utraci się bezpośrednie dojście a dawny szyb ma spory potencjał. Byli tutaj obecni eksperci z kopalni Guido w Zabrzu, którzy dysponują planami i ich zdaniem stworzenie trasy podziemnej byłoby świetnym rozwiązaniem – mówi Dawid Politaj z RAŚ.
Teraz co nieco o drugiej pozostałości po górniczej historii miasta. Piękne (z daleka) wieże szybowe po dawnej kopalni Polska pochodzą z 1891 i 1908 rok, czyli do młodych nie należą. Wieże te zostały wpisane do Rejestru Zabytków w 2004 roku. Na jednym ze spotkań, które miało na celu zainteresować władze miasta tą sprawą padła kwota 600 tysięcy złotych, która pozwoliłaby na zabezpieczenie wież. Niestety nie udało mi się dowiedzieć skąd wzięła się taka kwota i dlaczego nie mniej lub więcej.
O przyszłość wież jednak byłbym bardzo spokojny, oczywiście, jeżeli miasto zrobi to wszystko, co zostało mi przedstawione. Już w przyszłym roku miasto otrzyma od Wojewody dotację na kwotę 110 tys. zł. na wykonanie najpilniejszych prac. Żałuję tylko, że nie jest to te 600 tys., które było potrzebne wcześniej. Zabezpieczymy, więc albo pół jednej wieży, albo po kawałku z obu wież. Skoro początkowo było 600 tysięcy to, dlaczego jednak wystarczy te 110 tysięcy. Widać szczegóły są mało ważne i udało się jakoś zmniejszyć kwotę potrzebną do zabezpieczenia wież. Miasto chce nie tylko zabezpieczyć wieże, ale i je zagospodarować dla „upamiętnienia tradycji górniczej miasta”. Z końcem października mają zostać zakończone prace nad projektem koncepcyjnym. Otoczenie będzie przeznaczone na funkcje muzealne, edukacyjne, rekreacyjne i kulturalne a wieże staną się punktem widokowym i… ścianką wspinaczkową. Cały projekt miałby być dofinansowany z Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego – „Konserwacja i rewitalizacja dziedzictwa kulturowego i naturalnego”. Całość tych działań ma skutkować włączeniem wież do Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Jak zawsze sprawa rozgrywa się o pieniądze – będzie to, jeżeli dostaniemy dofinansowanie, jeżeli możliwości wież pozwolą, jeżeli grunty są odpowiednie, itd. Jest wiele niewiadomych, ale można się cieszyć, iż coś w tej sprawie ruszyło. Można to zawdzięczać akcji Dawida Politaja i Janusza Dubiela z RAŚ, którzy zbierali podpisy pod petycją w sprawie ratowania wież.
- Miasto zobligowane zostało do działania widząc taką liczbę podpisów. Jednak chcielibyśmy brać czynny udział w koncepcji zagospodarowania terenu. Już wkrótce powstanie stowarzyszenie „Dwie Wieże”. Dobrze by było zbadać dokładnie przejście pod torami do wież, które prowadzi od dawnej Dyrekcji Kopalń i Hut Donnersmarcków przy Honoratce – dodaje Politaj.
Czekamy, więc wszyscy na rozwój wydarzeń i mamy nadzieję, iż Sąd Najwyższy przyzna rację naszemu miastu, bo przyjdzie nam wszystkim zapłacić za zapadlisko, a przypominam… dług rośnie (podczas czytania tego tekstu wzrósł o około 5 zł.).