Zmiany w świętochłowickiej Radzie Miasta i u władzy: nowe sojusze – kompromis czy przemyślana strategia? I kwestia koalicji, której główni zainteresowani się wypierają.
Podczas sesji Rady Miasta, która odbyła się w czwartek, 27 stycznia, radni PO utworzyli z prezydentem nową koalicję. Niespodziewaną, bo radni reprezentujący Platformę Obywatelską połączyli siły z prezydenckim ugrupowaniem. To dość niespodziewany sojusz, bowiem jeszcze do niedawna o takiej nici porozumienia nie mogło być mowy. Sami zainteresowani jak jeden mąż przyznają, że o koalicji sensu stricto nie ma mowy. Co się zatem stało?
Zmiana układu sił
Kiedy prezydent Daniel Beger odsunął od władzy w Świętochłowicach Adama Trzebinczyka, reprezentującego Prawo i Sprawiedliwość, było jasne, że w mieście nastąpią pewne przetasowania. Szybko okazało się, kto zdecyduje się zapełnić powstałą w ten sposób lukę. Mowa o nowej koalicji, do której jej członkowie się jednak nie przyznają.
- Czy można jednak mówić o koalicji, jak sugerują liczne wypowiedzi widoczne w sieci? Tak, ale tylko i wyłącznie koalicji na rzecz tych, którzy potrafią merytorycznie spierać się w imię rozwoju Świętochłowic i solidnej pracy na rzecz ich mieszkańców. Dziś Miasto Świętochłowice potrzebuje pracy ponad podziałami, by m.in. w terminie zrealizować inwestycje z rządowych funduszy - precyzuje prezydent Daniel Beger.
Do sprawy rzeczowo odnieśli się sami twórcy wspomnianego sojuszu, czyli radni ze Stowarzyszenia „Razem dla Świętochłowic”.
- Nie jesteśmy sympatykami Daniela Begera. Działania obecnego prezydenta są dalekie od tego, czego byśmy sobie życzyli. Ale w sytuacji, w której znalazło się miasto, które – po ostatnim wydarzeniach zawiązanych z odwołaniem wiceprezydenta Adama Trzebińczyka i cofnięciem poparcia PiS – musimy zachować się racjonalnie i rozważnie. Musimy oddzielić interes miasta i mieszkańców od politycznego wyrachowania – wskazali przedstawiciele Stowarzyszenia „Razem dla Świętochłowic”.
Radni z PO nadal w opozycji?
Podkreślają jednak, że nadal pozostają w opozycji w stosunku do prezydenta Daniela Begera. Komentując też sprawę odwołania wiceprezydenta Trzebinczyka, wskazują, że to wynik ambicji politycznych obu polityków.
- W skrócie: wiceprezydent zamierza być prezydentem, a obecny prezydent nie chce do tego dopuścić. To prywatno-partyjna wojna, w której chodzi tylko i wyłącznie o wpływy i władzę. Miasto i mieszkańcy w ogóle nie są w niej istotni – podkreślają radni reprezentujący Stowarzyszenie „Razem dla Świętochłowic”.
O koalicji mówi zarówno odwołany niedawno wiceprezydent Adam Trzebinczyk, jak i radni z Ruchu Ślązaków.
- Podczas trwającej właśnie sesji Rady Miejskiej Miasto Świętochłowice zawiązała się koalicja Begera z Platformą Obywatelską. PO oddała się Begerowi tanio – za stanowisko wiceprzewodniczącego Rady, a więc za kilkaset złotych więcej dla jednego z polityków świętochłowickiej Platformy. Koalicja z PO to rzeczywisty powrót Begera do partyjnej macierzy. Beger był członkiem PO- napisał w mediach społecznościowych Adam Trzebinczyk.
I tu nie ma zgody wśród radnych, bowiem ci reprezentujący PO wskazują, że prezydentowi Begerowi bliżej jednak do PiSu. Jak wskazują, „znalazł się wśród 30 włodarzy miast, którzy wraz z premierem Mateuszem Morawickim powołali Stowarzyszenie Prezydentów Miast Polskich - Praca, Rozwój, Odpowiedzialność. (...) Co więcej, jako jedyny prezydent ze Śląska, znalazł się w komitecie poparcia Andrzeja Dudy. Z własnej nieprzymuszonej woli uczestniczył też w partyjnych spotkaniach opłatkowych”.
Radni ze Stowarzyszenia „Razem dla Świętochłowic” odpierają też ataki przedstawicieli Ruchu Ślązaków, przypominając, że to oni „na początku kadencji zawiązali koalicję z prezydentem, mieli swoją wiceprezydent oraz miejsca w zarządach spółek”.
- My nie zawieramy żadnej formalnej koalicji. Jesteśmy wiarygodni w naszych działaniach i będziemy prowadzić politykę dokładnie tak, jak robiliśmy to do tej pory. Dla dobra miasta – podkreślają radni.