Wiadomości z Świętochłowic

W sobotę Marsz na Zgodę. To wspomnienie o ofiarach Tragedii Górnośląskiej

  • Dodano: 2023-01-27 14:30

W sobotę 28 stycznia 2023 roku uczestnicy Marszu na Zgodę przypomną o tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce zimą 1945 roku. Pochód ruszy o 12.00 z placu Wolności w Katowicach w stronę bramy byłego obozu w Świętochłowicach.

W najbliższą sobotę z Katowic wyruszy kolejny Marsz na Zgodę, organizowany przez Ruch Autonomii Śląska. Uczestnicy zbiorą się w południe na placu Wolności, skąd, pokonując około dziesięciokilometrową trasę, przejdą pod bramę dawnego obozu na świętochłowickiej Zgodzie, gdzie w roku 1945 więziono mieszkańców Górnego Śląska. Obozowa brama stała się symbolem Tragedii Górnośląskiej - brutalnych represji, którym sowiecki i polski aparat przymusu poddawał mieszkańców regionu, nie odpowiadających wizji jednolitego narodowo społeczeństwa. W roku 2010 sejmik województwa śląskiego ustanowił na wniosek radnych RAŚ Dzień Pamięci o Tragedii Górnośląskiej, obchodzony w ostatnią niedzielę stycznia – przypomina Ruch Autonomii Śląska.

Co roku mieszkańcy Górnego Śląska wracają do dramatycznych wydarzeń ze stycznia i lutego 1945 roku. Panującej wyjątkowo mroźnej zimy, nieustannych walk i ognia, a przede wszystkim tysięcy ofiar wśród cywili – mordowanych w bestialski sposób, okaleczanych na zawsze, gwałconych. To dramaty śląskich rodzin, przeistaczające się w rodową traumę.

Ten ponury okres w historii regionu to Tragedia Górnośląska 1945. Instytut Pamięci Narodowej definiuje ją jako „represje wobec niewinnej ludności cywilnej Górnego Śląska po zakończeniu działań frontowych, podejmowanych głównie ze względów narodowościowych”.

Sposoby represjonowania Ślązaków były rozmaite – od grabieży, przez masowe gwałty i mordy, wywózki w głąb Związku Sowieckiego, a także bezprawne zamykanie przez władze polskie ludności cywilnej w obozach.

Tragedia Górnośląska przez dekady w dyskursie publicznym praktycznie nie istniała, a do dziś pozostaje jednym z mało znanych poza regionem zdarzeń historycznych. Dopiero po upadku komunizmu w Polsce, rozpoczął się proces rejestracji wspomnień żyjących, a także gromadzenie dokumentów. Zaczęły się oficjalnie badania naukowe nad tragicznym dla ludności Górnego Śląska okresem. Legalne stało się upamiętnianie ofiar.

Marsz na Zgodę upamiętnia ponad dwa tysiące ofiar obozu w Świętochłowicach

W połowie stycznia 1945 roku Armia Czerwona rozpoczęła zimową ofensywę na zachód – dzięki niemal błyskawicznemu natarciu armii Frontu Ukraińskiego dotarły do Katowic 27 stycznia. Wojska niemieckie zmuszone zostały do odwrotu i szybko opuściły tereny Górnego Śląska. Dla Ślązaków był to koniec wielkiej udręki, ale dramatyczny początek nowych represji. Jednym z miejsc kaźni mieszkańców regionu były obozy.

Szybko rozpoczęło się wtłaczanie do byłych hitlerowskich obozów pracy, w tym filii KL Auschwitz (KL Eintrachthutte w Zgodzie) nie tylko jeńców wojennych czy niemieckich cywili, ale również ludności polskojęzycznej, mieszkającej po polskiej stronie Górnego Śląska przed wojną. Często byli to „wrogowie ludu”, ale wiele osób trafiało do obozów przez szybką decyzję funkcjonariuszy UB i MO, a bardzo często za sprawą donosu ze strony sąsiadów. Szybko zapełniały się baraki nie tylko w Oświęcimiu, ale również Łambinowicach, Mysłowicach i Świętochłowicach-Zgodzie.

Obóz w Świętochłowicach-Zgodzie miejscem kaźni Ślązaków

Obóz w Świętochłowicach działał jako filia obozu koncentracyjnego Auschwitz przez dwa lata – od 1943 do 1945 roku, a wśród więźniów znajdowali się Polacy i Żydzi, których wykorzystywano do katorżniczej pracy w zakładach zbrojeniowych. Obóz zlikwidowano w styczniu 1945 roku, ale po niespełna miesiącu przywrócono jego funkcjonowanie – zaczął działać jako Obóz Pracy Zgoda w administracji Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Komendantem obozu był Salomon Morel.

Niestety, wraz z Armią Czerwoną na Górnym Śląskim zjawiła się nowa władza tzw.  „Polski lubelskiej”. Represje – wpierw wobec przeciwników „władzy ludowej”, ludności niemieckiej, volksdeutschów  – szybko zaczęły się wobec ludności autochtonicznej Górnego Śląska, mówiącej gwarą śląską. Szykan nie uniknęły nawet te osoby, które cechowały poglądy propolskie, w tym uczestnicy powstań śląskich czy żołnierze kampanii wrześniowej.

Spora część więźniów została oddelegowana do pracy w okolicznych kopalniach i hutach, a warunki panujące w obozie w Świętochłowicach były podobne do wszystkich 23 ośrodków pracy przymusowej na Górnym Śląsku i urągały ludzkiej godności w każdym aspekcie. Baraki dla więźniów nie pozwalały na normalne funkcjonowanie, warunki sanitarno-bytowe były tragiczne, w obozie panował powszechny głód, którego efektem były epidemie czerwonki i tyfusu (plamistego i duru brzusznego), a za obozowy karcer służył betonowy bunkier osadzony głęboko w ziemi i zalany wodą.

Nie sposób było poradzić sobie z wszami, pluskwami i szczurami. W szczycie epidemii tyfusu umierało do 38 osób dziennie, a kierownictwo obozu rozpoczęło działania ograniczające zakaźność dopiero, gdy choroba rozprzestrzeniła się wśród niemal wszystkich więźniów. Za zaniedbania w tym zakresie – już po opanowaniu sytuacji, w tym zaszczepieniu więźniów, dezynfekcji, przeznaczeniu miejsca na kwarantannę i nakazu cotygodniowej kąpieli osadzonych – komendant obozu odpowiedział trzydniowym aresztem domowym i potrąceniem połowy pensji.

Nie jest tajemnicą, że załoga obozu okrutnie znęcała się nad aresztowanymi, a szczególne represje dotknęły osadzonych w baraku nr 7 (to głównie członkowie NSDAP i innych organizacji nazistowskich). Powszechne było bicie (często w formie katowania), marszobiegi, „stójki”, a fatalny stan psychofizyczny więźniów pogarszała mordercza praca w kopalniach i hutach. Śmiertelność w obozach na Górnym Śląsku była ogromna – brak jednak dokumentacji obozowej potwierdzającej całkowitą liczbę zgonów. Według szacunków, liczba ofiar dochodziła do 20 proc. osadzonych.

W obozie w Świętochłowicach w okresie powojennym przebywało minimum 5764 więźniów, a jedna trzecia z nich nie przeżyła. IPN udokumentował do tej pory 1855 zgonów, jednak według badaczy całkowita liczba może dochodzić do 2,5 tysiąca. Sam obóz funkcjonował od końca lutego do listopada 1945 roku.

Ofiary obozu w Zgodzie nie doczekały się sprawiedliwości

Załogi obozów, szczególnie kierownictwo nie zostały osądzone i skazane. Komendant świętochłowickiego obozu, Salomon Morel został oskarżony przez Główną Komisję Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie Oddział w Katowicach o ludobójstwo, jednak dopiero w 1996 roku. Po zamknięciu obozu w Zgodzie został komendantem Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie, a później pracował w różnych zakładach karnych na terenie Śląska. W 1968 roku przeszedł na emeryturę w stopniu pułkownika. W połowie lat 40. odznaczono go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Złotym Krzyżem Zasługi. Latem 1992 roku rozpoczęło się śledztwo w sprawie Morela, ten wyjechał jednak do Izraela. Odmówiono jego ekstradycji, a gdy zmarł w 2007 roku postępowanie przeciwko niemu umorzono.

Gdy rozkazem Ministra Bezpieczeństwa Publicznego Stanisława Radkiewicza rozpoczęła się likwidacja obozów, więźniowie bez sankcji zostali zwolnieni, wielu członków podziemia objęła amnestia, a reszta została przeniesiona do innych placówek, głównie do Jaworzna. Wszyscy osadzeni zostali zmuszeni do pisemnego zobowiązania się do zachowania milczenia w sprawie swojego pobytu w obozie. Również dlatego badanie Tragedii Górnośląskiej rozpoczęło się dopiero w latach 90. XX wieku.

obz zgoda fot Miasto witochowice FB

Archiwalne zdjęcie obozu w Świętochłowicach-Zgodzie/fot. Miasto Świętochłowice [FB]

Komentarze (4)    dodaj »

  • dziadek K.

    wszystko fajnie tylko po co tyn Kohut? jedyn z tyj totalnyj opozycji co plują na Polskę

  • kurde bele

    ty opa, widać że polsza propaganda fest cie rozum zlasowała

  • dziadek K.

    kurde bele za dużo oglondosz tvn i wyborczej

  • Onkel Franz

    Zgoda(Eintrachthütte)był OD STYCZNIA 1945-POLSKIM OBOZEM kONCENTRACYJNYM!

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu Swiony.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również