Pani Joanna jest pracownikiem socjalnym i na co dzień pomaga ludziom, ale obecnie sama potrzebuje pomocy. Podczas wypadku, w którym zginął jej mąż, została ciężko ranna. Aby odzyskać sprawność, konieczna jest kosztowna rehabilitacja. Zarówno pani Joanna, jak i jej córka szukają też psychologa lub terapeuty, który pomoże im zmierzyć się z traumą. To wszystko ogromne koszty, z którymi same nie są w stanie sobie poradzić. Aby im pomóc, założono zrzutkę.
O zbiórce poinformował prezydent Daniel Beger w ramach cyklu "charytatywna niedziela".
- Nikt z nas nie może przewidzieć chwili, w której znajdzie się w złym miejscu o złym czasie, a krótka chwila zdecyduje o tym, że jego życie zmieni się nieodwracalnie i z człowieka na co dzień pomagającego innym stanie się tym, który sam potrzebuje wsparcia - napisał prezydent Beger w mediach społecznościowych.
Koszmarny wypadek i koniec świata, jaki znała pani Joanna
Państwo Joanna i Marek poznali się w 1991 roku, przez długie lata byli szczęśliwym małżeństwem, a w ubiegłym roku obchodzili 25. rocznicę ślubu. W tym roku ich spokój i rodzinne szczęście zburzono.
Jak wyjaśnia pani Agnieszka Ostrowicz, pan Marek od najmłodszych lat był pasjonatem motoryzacji, a w sposób szczególny upodobał sobie motocykle. Nie tylko należał do klubu BMW, ale swoją pasją do jednośladów udało mu się zarazić małżonkę. Wolny czas spędzali właśnie na wspólnych eskapadach motocyklowych. Razem spędzili ponad 25 lat i przejechali kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Z zapałem planowali kolejną wycieczkę. Los chciał jednak inaczej.
- Kolejną wycieczką miał być ich czterodniowy wypad motocyklem, połączony ze świętowaniem urodzin Marka 19 sierpnia 2023 roku. Marek nie zdążył celebrować swoich urodzin. W dniu 17.08.2023 roku na autostradzie A1 na wysokości Gliwic doszło do tragicznego wypadku z udziałem Asi i Marka. Wskutek tego, pomimo reanimacji mężczyzny na miejscu zdarzenia, pogotowiu ratunkowemu nie udało się ocalić jego życia – wyjaśnia Agnieszka Ostrowicz.
W wypadku ucierpiała także pani Joanna. Doznała licznych obrażeń, w tym m.in.: złamania szyjki kości udowej z przemieszczeniem głowy oraz proksymalnej części szyjki kości udowej w obręb miednicy mniejszej, złamania kręgów odcinka lędźwiowego kręgosłupa, czy urazu nerki oraz stłuczenie głowy. Poszkodowana została przetransportowana przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 w Sosnowcu. Tam przeszła skomplikowaną operację. Lekarze wykonali endoprotezoplastykę bipolarną prawego stawu biodrowego. Co więcej, musieli usunąć złamaną kość udową z miednicy, a lewe podudzie zostało unieruchomione szyną gipsową.
- Aktualnie, Asia jest już w domu, gdzie czekała na nią ich ukochana i jedyna 23-letnia córka. Kobieta pozostaje unieruchomiona, potrzebna jest jej natychmiastowa rehabilitacja. W tej chwili prywatnie, ponieważ okres oczekiwania na rehabilitację z NFZ jest zbyt długi. Asia ma przed sobą cel – usiąść jak najszybciej na wózku inwalidzkim, by móc wspólnie z córką pochować męża i ojca. Pożegnać jej największą miłość życia. Jedno jest pewne, Asia dzięki długotrwałej rehabilitacji w końcu stanie na nogi, jednak rany na sercu i duszy pozostaną z nią do końca życia. To samo dotyczy córki Ady, która mimo swojego młodego wieku stale wspiera mamę, załatwia wszystkie bieżące sprawy, a w sercu nosi żałobę po swoim ukochanym tacie – wskazuje pani Agnieszka, która zdecydowała się pomóc rodzinie i zorganizować zbiórkę.
Trwa zrzutka na rehabilitację Joanny i profesjonalną pomoc psychologiczną dla niej i jej córki. Do tej pory udało się zebrać 10 265 zł z 15 000 zł. Zbiórkę można wesprzeć TU!