Wiadomości z Świętochłowic

Śląsk jak malowany, czyli rozmowa z Jarosławem Kassnerem

  • Dodano: 2013-01-21 08:45, aktualizacja: 2016-01-18 08:51
Z Jarosławem Kassnerem rozmawiam o jego największej pasji, czyli o malarstwie. Kolejna część cyklu „Ludzie z pasją”.
 
Jarosław Kassner jest jednym z członków i współtwórców Grupy Artystów Nieprofesjonalnych „Grota”. Bierze udział w wielu wystawach, z czego za najważniejszą uważa Międzynarodowy  Art-Naif Festiwal na Nikiszowcu.
 
Adrian Blondzik: Jak zaczęła się Pana historia z malowaniem?
Jarosław Kassner: W bardzo prozaiczny sposób. Maluję od najmłodszych lat i jest to jedyna pasja, która trwa nieprzerwanie przez całe moje życie.
 
Adrian Blondzik: Ma Pan jakiegoś swojego mistrza na jakim się Pan wzoruje?
Jarosław Kassner: Od kiedy zacząłem interesować się malarstwem, odkryłem wielu takich artystów, którzy w jakiś sposób wpłynęli na moją twórczość. Począwszy od malarstwa bizantyjskiego w większości anonimowego (ikon), poprzez malarzy renesansu i to niekoniecznie tych najbardziej znanych, dalej surrealistów aż po ekspresjonistów, zwłaszcza niemieckich oraz śląskich mistyków.
 
Adrian Blondzik: Jak lubi Pan malować, jakiś konkretny styl? Czy poza malowaniem także inne sztuki plastyczne są w kręgu Pana zainteresowań?
Jarosław Kassner: Moja twórczość jest wypadkową wielu poszukiwań, a w rezultacie kilku stylów, które już wymieniłem. Ale zawiera w sobie także elementy własne, przeze mnie wypracowane. W baśniowych, czasem wręcz onirycznych przedstawieniach widać inspiracje surrealizmem. Szybkie pociągnięcia pędzla wskazują na wpływy ekspresji, a wszechobecny kolor pochodzi z fascynacji sztuką naiwną, ale także ikoną, której wpływy są widoczne zwłaszcza w twarzach i gestach malowanych postaci. Ale nie są to postacie żywcem wyciągnięte z ikon - rybie ogony, skrzydła czy inne niecodzienne elementy świadczą o inspiracji śląskim malarstwem mistycznym. A wszystko wpisane w industrialny czy miejski pejzaż Górnego Śląska. I ostatni - własny już element - niejako dopełnienie - zakrzywianie przestrzeni, które potęguje wrażenie niezwykłości przedstawianych scen. Ten motyw pojawił się z prostego powodu - ograniczonej powierzchni płótna. Malowanie prostych ścian domów wpisanych idealnie w perspektywę przestrzeni, nie pozwala na pokazanie tego, co dzieje się np. za zakrętem. Jeśli chodzi o drugą część pytania, nigdy nie fascynowałem się zbytnio rzeźbą czy np. sztuką użytkową. Malarstwo z użyciem różnych technik pochłonęło mnie bez reszty.
 
Adrian Blondzik: Dlaczego Śląsk zajmuje tak szczególne miejsce w Pana obrazach?
Jarosław Kassner: W tej ziemi na styku dwóch mentalnie odmiennych części Europy jest coś fascynującego. Śląskiem się nasiąka, Śląsk krąży w żyłach. Mogę malować np. zamki nad Loarą, ale zamiast wież zawsze będą miały kominy.  Z drugiej strony historia tej ziemi, kultura i architektura dla wielu są nadal nieznane. A przecież mnogość tematów, które daje mi właśnie Górny Śląsk, wystarczy na całe życie. Śląsk jest wart wielu monumentalnych dzieł, nie tylko moich skromnych obrazów. Każde z moich płócien jest osobną opowieścią, która wiąże się z Górnym Śląskiem. Często wydaje się, że opowieści te są całkowicie wymyślone i nigdy nie mogły się zdarzyć, a okazuje się wręcz przeciwnie, że czasem te najbardziej nieprawdopodobne mają jednak pokrycie w faktach historycznych. Jednym z takich obrazów jest "Ślimak". Każdy, kto go ogląda myśli, że jest wymysłem autora. Ja jednak przedstawiłem fakt historyczny opisany przez jedną z przedwojennych zabrzańskich gazet.
 
Adrian Blondzik: Dużo czasu poświęcał Pan na malowanie? Czy dało się je jakoś godzić z obowiązkami?
Jarosław Kassner: Maluję praktycznie codziennie. To moja pasja, którą rodzina rozumie, ponieważ tak żona jak  i córka również mają swoje zainteresowania, w których się spełniają i wtedy każdy jest sam dla siebie.
 
Adrian Blondzik: Co Pan myśli o sztuce współczesnej i o trendach, które dominują obecnie w malarstwie?
Jarosław Kassner: Malarstwo, które wypływa z serca jest autentyczne i samo się obroni niezależnie od tego, czy jest nowoczesne czy nie. Sztuka nastawiona na szokowanie i osiągnięcie szybkiego sukcesu prędzej czy później odejdzie w niepamięć.
 
Adrian Blondzik: Co w malowaniu obrazów sprawia Panu największą trudność? Czy jest takie coś, czy też wszystko przychodzi Panu łatwo?
Jarosław Kassner: Skłamałbym, gdybym powiedział, że wszystko przychodzi mi łatwo. Czasem jest tak, że obraz jest już prawie gotowy, a pojawi się jedno pociągnięcie, które mi nie pasuje do całości i praca idzie do kosza. Są obrazy, które mógłbym malować z zamkniętymi oczami - mam je na końcu pędzla. A są i takie, które rodząc się po wielu bólach nie spełniają moich oczekiwań.
 
Adrian Blondzik: Co by Pan poradził młodym ludziom, którzy zauważyli w sobie talent malarski. Co zrobić, aby nie zmarnować talentu?
Jarosław Kassner: Przede wszystkim słuchać siebie i iść za tą pasja. Być uczciwym wobec siebie, szukać i pracować. A jeśli jest to właśnie pasja - praca i doskonalenie warsztatu staje się przyjemnością.
 
Adrian Blondzik: Dziękuję bardzo Panu za rozmowę.
Jarosław Kassner: Dziękuję również. Zapraszam także wszystkich zainteresowanych do obejrzenia moich obrazów na stronie www.kassnerobrazy.pl.

Następna informacja

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu Swiony.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również