W Świętochłowickim magistracie zaginął sprzęt wart ponad 16 tysięcy złotych – chodzi o drona wraz z oprzyrządowaniem, który został zamówiony jeszcze w grudniu 2016 roku. Ostatnio zarejestrowane użycie, o którym wie urząd miasta, to filmowanie „układania żywego motyla” z 2017 roku. Niestety, obecnie po urządzeniu ślad zaginał.
Jesienna zmiana władzy w świętochłowickim magistracie jednym może się podobać, innym niekoniecznie, pewnym jest jednak, że wraz z nią można spodziewać się wielu zmian również w samym funkcjonowaniu miasta, w tym urzędu. Spór między obecnym prezydentem Danielem Begerem a jego poprzednikiem na tym urzędzie, Dawidem Kostempskim, nie słabnie.
Sprawdź również: Dawid Kostempski składa doniesienie do prokuratury na Daniela Begera oraz Daniel Beger odpowiada na zarzuty Dawida Kostempskiego
Jednak obok tego fundamentalnego sporu, który toczy się przede wszystkim wokół sposobu zarządzania miejskimi finansami, coraz częściej pojawiają się informacje o bałaganie i kiepskiej organizacji, jaka miała towarzyszyć rządom poprzedniej ekipy.
Umowa na zakup została podpisana jeszcze w grudniu 2016 roku
Samo zamówienie miało mieć miejsce jeszcze w grudniu 2016 roku – taki sprzęt na pewno przydałby się w jubileuszowym roku uzyskania przez Świętochłowice praw miejskich, gdzie mógłby być świetnym narzędziem uwieczniającym całą masę zorganizowanych w 2017 roku imprez. Faktycznie, przynajmniej raz dron został użyty w tym celu.
Z informacji przekazanych przez pracowników Urzędu Miejskiego wynika, że dron został na pewno wykorzystany w 2017 r. do sfilmowania ujęć z „układania żywego motyla” z okazji 70-lecia nadania Świętochłowicom praw miejskich, które miało miejsce na murawie stadionu OSiR Skałka, podczas Święta Miasta oraz podczas otwarcia zrewitalizowanej przestrzeni miejskiej w dzielnicy Zgoda – informuje rzeczniczka miasta Katarzyna Tomczyk
Zakupiony wówczas sprzęt miał w sumie wartość 16 831,32 zł. Umowę podpisano w grudniu, wtedy też wystawiono fakturę proformę, a właściwa faktura została opłacona 20.03.2017 r.
Obok drona DJI Mavic Pro Combo o szacunkowej wartości około 6 500 zł w skład zestawu wchodziły jeszcze kamera GoPro Hero 5 Black, karta pamięci microSDXC 64GB UHS-I U3, Apple iPhone 7 128GB, Apple iPad Air 2 128GB Wifi+Cellular oraz skórzane etui Apple iPad Air 2 Smart Cas – informuje rzeczniczka Katarzyna Tomczyk
Nie było ewidencji użytkowania, a po sprzęcie ślad zaginął
O tym, że sprzętu nie ma na stanie, urząd miasta zorientował się grudniu 2018 roku. Zarządzona przez obecnego prezydenta inwentaryzacja, a także kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej, wykazały szereg nieprawidłowości i braków - w tym brak wspomnianego drona.
Nie było ewidencji użytkowania, mało tego, sam dron i inne składowe "systemu multimedialnego" nie zostały zinwentaryzowane w żaden sposób. Urząd nie dysponuje też dokumentami, które pozwoliłyby na odtworzenie faktycznej historii jego używania. - czytamy w nadesłanym przez Urząd Miasta wyjaśnieniu.
Pytanie, czy pokryty kurzem dron leży gdzieś teraz w zakamarkach magistratu lub w którymś z budynków mu podległych, czy też może ktoś korzystając z bałaganu po prostu - mówiąc kolokwialnie - go ukradł.
Urząd miasta wciąż bada sprawę i szuka sprzętu, zbiera dokumenty i rozmawia z pracownikami. Jeżeli nie uda się go odnaleźć, zapewne sprawa trafi na policję, a wówczas zaginionym dronem zajmą się już organy ścigania. Za przywłaszczenie cudzego mienia grozić może kara pozbawienia wolności do 5 lat.
W tej chwili zbierane są dokumenty, które będą stanowiły podstawę dla podjęcia stosownych kroków. Urząd stoi na stanowisku, że tego typu sprawy nie mogą pozostać nierozliczone – czytamy w oświadczeniu urzędu miasta.