Przeprosiny albo pozew sądowy – takie ultimatum otrzymał Mariusz Kubas od Daniela Begera za to, że na czerwcowej sesji, podczas burzliwej dyskusji, radny nazwał prezydenta "małym i słabym człowiekiem”.
Daniel Beger żąda publicznych przeprosin od Mariusza Kubasa i grozi sądem, jeżeli radny odmówi
Podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta radny Mariusz Kubas poinformował, że w swojej skrzynce pocztowej znalazł adresowane do niego dwie luźne kartki z pismem przygotowanym przez jedną z katowickich kancelarii prawnych, a które to pismo jest wezwaniem do przeprosin Daniela Begera za nazwanie go małym i słabym człowiekiem. Radny zacytował pismo z kancelarii:
W imieniu mojego mandanta pana Daniela Begera, którego pełnomocnictwo do działania w niniejszej sprawie zostało zdeponowane w siedzibie kancelarii, wzywam pana do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych poprzez odczytanie na sesji w dniu 25 listopada 2019 roku następującego oświadczenia: „przepraszam pana Daniela Begera, że na sesji rady miejskiej w Świętochłowicach w dniu 10 czerwca 2019 roku nazwałem pana małym i słabym człowiekiem – cytował pismo z kancelarii Mariusz Kubas – W przypadku braku zadośćuczynienia niniejszemu wezwaniu sprawa zostanie skierowana na drogę postępowania sądowego, gdzie poza żądaniem przeprosin zostanie sformułowane żądanie zapłaty kwoty 5000 złotych na wskazany w pozwie cel społeczny – kontynuował czytanie pisma radny.
Następnie, zanim odniósł się do samych słów, które uraziły prezydenta Świętochłowic Daniela Begera, Mariusz Kubas zadał kilka formalnych pytań:
Szkoda, że nie ma pana prezydenta, ale mam nadzieję, że bacznie śledzi relację z sesji - mówił Mariusz Kubas przed sformułowaniem pytań - Po pierwsze: dlaczego do doręczenia tego pisma wykorzystano Urząd Miejski i czy nie doszło do przestępstwa związanego z tajemnicą korespondencji? Po drugie: kto udzielił pełnomocnictwa - organ, czy osoba fizyczna? Po trzecie: kto zapłacił kancelarii prawnej za usługę i czy jest na to dowód wpłaty? Po czwarte: czy zostało naruszone prawo dotyczące tłumienia dozwolonej krytyki i czy jest to próba wpływania na radnych? - pytał radny.
Radny tłumaczył, że jego słowa zostały wyrwane z kontekstu i miały być reakcją na wypowiedź prezydenta miasta wobec innej osoby, która nie miała możliwości obrony przed stawianymi jej zarzutami.
Prezydent nie był już wtedy obecny na sali, nie było więc możliwości, aby odniósł się do pytań i zarzutów radnego Mariusza Kubasa.
Na sesji wybrzmiał również spór pomiędzy Tomaszem Grudniokiem i Dawidem Kostempskim - więcej informacji już wkrótce na Swiony.pl