W czwartek 18 stycznia odbyło się spotkanie władz miasta z mieszkańcami Piaśnik. Dyskutowano na temat planowanej inwestycji na terenie Uroczyska, która wzbudza niepokój części świętochłowiczan.
Zebranych w budynku przy Bytomskiej 40 mieszkańców najbardziej interesowały możliwe, niekomfortowe dla nich skutki ewentualnej inwestycji – wzrost natężenia hałasu i ruchu samochodowego oraz przyszłość terenów zielonych znajdujących się tuż obok osiedla.
Jak pisaliśmy wcześniej, od miesięcy gmina prowadzi negocjacje z inwestorem – nie podano jego nazwy - który planuje na terenie po dawnym osiedlu Martinschacht budowę hal o powierzchni blisko 155 tys.m2. Zatrudnienie mogłoby w nich znaleźć niemal 500 osób. Plan przewiduje również, że wyłoniony inwestor wybuduje na własny koszt węzeł komunikacyjny z i do DTŚ. Rozmowy trwają. W tym czasie potencjalni inwestorzy wchodzili na teren Uroczyska w celu przeprowadzenia badań gruntu – były to wiercenia i prace odkrywkowe, które zaniepokoiły mieszkańców Piaśnik. Dla nich Uroczysko jest terenem rekreacyjnym, tutejsze stawy często odwiedzają także wędkarze.
Jak to wygląda w liczbach?
- teren inwestycyjny - 15 ha
- teren zielony - 11 ha - w jego obrębie znajdują się stawy: Zojra oraz Milicyjny, które powstały jako pokłosie eksploatacji węgla.
Dawid Kostempski, prezydent miasta, przekonywał, że sprzedaż terenów inestycyjnych to dobry kierunek rozwoju miasta.
To może być rekordowa inwestycja w historii Świętochłowic, a ten teren nie jest tak naprawdę bardzo atrakcyjny – mamy tu 9 szybów pokopalnianych, a przez cały teren przebiega sztolnia dziedziczna, obecnie zasypana. To kawałek historii, ale i duże obciążenie. Do tego wszyscy wiemy, że mamy tu dzikie wysypiska śmieci, nie brakuje osób spożywających alkohol i organizujących na tym terenie wyścigi samochodów. Myślę, że zagospodarowanie tej przestrzeni i zaproponowane rozwiązanie jest optymalne dla mieszkańców i miasta. Co zyskujemy? Nie tylko miejsca pracy, ale i skomunikowanie terenu. Powstanie nowe połączenie z DTŚ, a w przyszłości także droga łącząca ulicę Imieli z ulicą Sikorskiego. Będzie to, po pierwsze, alternatywa dla ulicy Bytomskiej, po drugie, trasa dedykowana ciężkim samochodom jeżdżącym teraz ulicą Krasickiego, pod państwa domami. W przyszłości taka inwestycja mogłaby też generować dochody z tytułu podatku od nieruchomości i opłat za użytkowanie wieczyste– przekonywała głowa miasta
Uspokajał też co do przyszłości terenów zielonych - powtórzył, że nie są one objęte sprzedażą i zostaną geodezyjnie oddzielone od terenu inwestycyjnego. Co więcej, prezydent wykluczył, że właśnie tu w przyszłości powstanie jeden z dwóch świętochłowickich wybiegów dla psów.
Czwartkowe spotkanie miało charakter konsultacji społecznych i podczas dwugodzinnego spotkania nie zabrakło pytań oraz próśb o wyjaśnienia. Jako pierwszy głos w dyskusji zabrał radny Zbigniew Nowak, który wypomniał, że złożył interpelację w sprawie prac prowadzonych na Uroczysku, jednak do tej pory nie uzyskał odpowiedzi. Poprosił o sprecyzowanie, czy wyłoniony w przetargu inwestor najpierw wybuduje węzeł komunikacyjny, czy hale.
Podstawowym warunkiem, który będziemy chcieli wymóc na przyszłym inwestorze, jest budowa węzła. Rozmowy są prowadzone w takim kierunku, aby koszt leżał po stronie podmiotu i jest to w możliwości wstępnie zainteresowanego. Mamy już podobne doświadczenia - rondo przy Parku Handlowym Zgoda również zostało wybudowane przez inwestora prywatnego. Co do kolejności – przewidują to przepisy prawa, po nabyciu tego terenu i uzyskaniu pozwolenia na budowę na pewno inwestor będzie musiał podjąć szereg działań, aby dostosować teren do potrzeb infrastruktury. Ale to też nie będzie tak, że ktoś wybuduje sobie halę bez komunikacji, bo przez ulicę Krasickiego nie da się przepuścić takiej ilości ciężkiego sprzętu – odpowiedział prezydent miasta
Pytanie zadał także m.in. Daniel Beger, prezes Stowarzyszenia Przyjazne Świętochłowice. Dopytywał, dlaczego do skomunikowania świętochłowickiego terenu inwestycyjnego nie można wykorzystać inwestycji rudzkiej, a mianowicie ronda na Chebziu. Prosił też o wyjaśnienie, dlaczego nie jest zagospodarowany uzbrojony już teren po lewej stronie świętochłowickiej DTŚ (jadąc w stronę Gliwic).
Jak wyjaśniał prezydent, blisko 4-hektarowy teren za stacją Orlen został już sprzedany i nie należy do miasta. Nie zdradził jednak, jaki charakter będzie mieć planowana tu inwestycja. Wiceprezydent Bartosz Karcz odniósł się z kolei do zapytania o rondo w Chebziu.
Powstało ono po stronie rudzkiej, nie ma wymaganej przepustowości dla tirów i znajduje się po drugiej stronie torów, konieczny byłby więc wiadukt oraz droga, poprowadzona przez tereny, które obecnie są prywatne – odpowiedział I zastępca prezydenta miasta
Inne zapytania mieszkańców
- Co z hałasem, czy będą to hale magazynowe, logistyczne a może produkcyjne?
Nie jestem w stanie teraz odpowiedzieć na to pytanie – mówił Dawid Kostempski i dodał, że będziemy wiedzieć więcej, jak wyłoniony zostanie inwestor.
Odpowiedzą wówczas usta właściciela terenu. Ale raczej mówimy o halach magazynowo-usługowych, słowo produkcyjne bym odłożył – mówił prezydent
- Dlaczego zdrowe drzewa również zostały ponumerowane? Czy zostaną wycięte?
Jak tłumaczył wiceprezydent Bartosz Karcz, oznaczone drzewa wcale nie muszą być przeznaczone do wycinki. Na terenie inwestycyjnym musi odbyć się inwentaryzacja, oznacza to, że każde drzewo zostało zbadane przez dendrologa i naniesione na mapę. Z pewnością część drzew trzeba będzie jednak wyciąć. Równocześnie pojawią się zasadzenia zastępcze - 15 proc. terenu inwestycyjnego musi pozostać „biologicznie czynne”.
- Uroczysko to także dom dla wielu zwierząt, co z nimi?
Na tym terenie nie występują żadne gatunki zagrożone. Gatunki, które są cenne, koncentrują się na terenie tych dwóch stawów i są one prawnie chronione - chodzi o gady, płazy i ptaki, które gniazdują w rejonie zbiornika wodnego „Foryśka”, a tu przebywają tylko okresowo – wyjaśniała Beata Grzelec-Spetruk, naczelnik Wydziału Ekologii i Gospodarki Odpadami
- Co z ulicą Uroczysko? Dla wielu mieszkańców jest ona jak deptak…
Jak przekonywał wiceprezydent Bartosz Karcz, nie będzie drogi łączącej ulicę Uroczysko z tą inwestycją, ulica ta ma pozostać drogą lokalną.
- Na Uroczysku widziałam ciężki sprzęt, m.in. koparkę – czy była tam legalnie?
Po Pani interwencji byłam na miejscu i nie widziałam tej koparki - odpowiedziała naczelnik Beata Grzelec-Spetruk. Sprawa została zgłoszona straży miejskiej. Co do pozwoleń wydawanych np. na jakąkolwiek rozbiórkę hałdy, nie wydawaliśmy żadnej takiej decyzji. Wiemy, że na terenie prowadził prace potencjalny inwestor i to jest normalna praktyka, aby mógł uzyskać dane o charakterze tych gruntów - wyjaśniała naczelnik
- Czy ten teren jest obecnie dzierżawiony?
Potencjalny inwestor ma prawo zbadać teren, którego kupnem jest zainteresowany. Mogliśmy mu to umożliwić za darmo, ale woleliśmy wydzierżawić teren, aby inwestor, którego np. odwierty powodują pewne szkody, zapłacił. Ze względu na metraż to są tysiące złotych i możemy to uznać za pierwszy zysk dla miasta – mówił Bartosz Karcz
Głos w dyskusji zabrał także Witold Plucik, którego dom znajduje się na terenie potencjalnej inwestycji.
Inwestor, który jest zainteresowany kupnem ziemi, rozmawia również ze mną, bo jestem jedynym mieszkańcem Uroczyska. Została spełniona moja prośba i widziałem na własne oczy takie hale. Ja życzyłbym sobie takiej inwestycji w naszym mieście - nie ma kominów, nie ma nieprzyjemnego zapachu, jest naprawdę lepiej, niż teraz– przekonywał Plucik dodając, że cała sprawa wydaje się mu polityczna, a część mieszkańców mnoży sztuczne problemy
Nie jesteśmy przeciwni inwestycjom w mieście, ale chcemy tu spokojnie żyć i móc otworzyć okno - odpowiedziała część mieszkańców.
Proszę się nie dziwić, że bronimy tej zieleni, chcemy wiedzieć jak najwięcej, aby nie tylko inwestor miał z tego korzyści, ale i my mieszkańcy. Ludzie stąd uciekają - nie tylko młodzi szukający pracy, ale i emeryci. Musimy głęboko zastanowić się nad przeznaczeniem każdego skrawka ziemi, aby zachęcać do mieszkania w tym mieście. To nasz wspólny interes, aby się dogadać – przekonywała świętochłowiczanka
Jak zapowiedział prezydent kolejne spotkanie, być może już z udziałem przedstawiciela inwestora, odbędzie się najprawdopodobniej na przełomie kwietnia i maja. A może się okazać, ze się teraz nagadamy, a kolejny przetarg nie zostanie zakończony sukcesem… - nie wykluczał prezydent. Zadeklarował równocześnie, że jeśli przetarg się uda, kolejne konsultacje odbędą się, nim zostanie wbita "pierwsza łopata".