Od wiosny tamtego roku niepewny był los pięciu domków fińskich przy ulicy Chorzowskiej, które miały zostać wyburzone z powodu złego stanu technicznego. W sprawie tej nastąpił przełom. Wojewódzki Konserwator Zabytków wszczął postępowanie w sprawie wpisania budynków do rejestru zabytków i objął je na czas rozpatrzenia wniosku ochroną prawną!
O wysiedlaniu mieszkańców tzw. fińskich domków w Piaśnikach mówiło się od wiosny ubiegłego roku. Powód? Zły stan techniczny i ograniczone środki na modernizację. Mieszkańcom były proponowane inne lokale, jednak postanowili oni walczyć o swoje domy.
- Nakłady, jakie należałoby ponieść na utylizacje azbestu i wyremontowanie dachów, są znaczące i nieadekwatne do korzyści. Kolejna kwestia jest taka, że na 12 zajętych mieszkań 7 jest zadłużonych, w tym jeden cały domek – tak w październiku mówił Robert Błaszczyk, prezes zarządu MPGL Świętochłowice sp. z o.o .
W każdym z pięciu domków o powierzchni około 120 m2 znajdują się trzy lokale. Obecnie kilka mieszkań stoi pustych, większość jest jednak zadbana i po remontach. W ramach rekompensaty mieszkańcom proponowano trzyletnie zwolnienie z czynszu oraz pomoc przy większych remontach w nowych lokalach. Żadna z rodzin jednak nie zdecydowała się na opuszczenie domu. Od miesięcy lokatorzy domków wstrzymywali się nawet z drobnymi remontami czy kupnem mebli, ponieważ nie byli pewni "jutra".
Jednak w sprawie wreszcie nastąpił przełom. W grudniu Daniel Beger, prezes stowarzyszenia Przyjazne Świętochłowice, złożył w Katowicach wniosek o wszczęcie procedury wpisania osiedla domków fińskich do wojewódzkiego rejestru zabytków. Pomysł zyskał też duże wsparcie Ruchu Autonomii Śląska, która to organizacja wraz z Przyjaznymi Świętochłowicami została wnioskodawcą wniosku. Wczoraj na stronie stowarzyszenia ukazała się informacja, że Śląski Konserwator Zabytków pozytywnie zaopiniował wniosek.
- Nie będę ukrywał, że decyzja Śląskiego Konserwatora Zabytków ucieszyła nas wszystkich, którzy byli zaangażowani w proces aplikowania o wszczęcie postępowania. Udowodniliśmy wspólnie z kolegami i koleżankami lokalnego RAŚ, że nie pozwolimy na traktowanie Świętochłowic, jako prywatnego folwarku Prezydenta, Prezesa MPGL i zainteresowanego dewelopera. Mam też nadzieję, że decyzja będzie bodźcem do odważniejszych ruchów mieszkańców, którzy są zastraszani lub w inny nieetyczny sposób traktowani przez osoby decyzyjne w naszym mieście – mówił Daniel Beger. - Oczywiście, nie zamierzamy świętować i spoczywać na laurach z tego powodu, bowiem po pierwsze: decyzja o wszczęciu postępowania, to jeszcze nie wpis do rejestru, a po drugie w mieście są kolejne problemy, zgłaszane nam przez mieszkańców, z którymi sami nie są w stanie sobie poradzić. A skala jest porażająca, tak samo jak indolencja urzędników, którzy, niestety, odgórnie mają związane ręce. Niemniej teraz angażujemy swoje wszystkie siły, by nie dopuścić 23 marca do zbycia nieruchomości na Górze Hugona! - dodaje.
Jak możemy przeczytać w piśmie Śląskiego Konserwatora Zabytków od momentu wszczęcia postępowania w sprawie wpisu zabytku do rejestru do dnia, w którym decyzja w tej sprawie stanie się ostateczna, przy zabytku, którego dotyczy postępowanie zabrania się przeprowadzania prac konserwatorskich, restauratorskich, robót budowlanych i podobnych innych działań, które mogłyby prowadzić do naruszenia substancji lub zmiany wyglądu zabytku. Na razie mieszkańcy budynków mogą odetchnąć z ulgą jednak dopiero wpisanie domków do rejestru zabytków, na stałe rozwiąże ich problemy.