Hałas z placu zabaw może być uciążliwy, zwłaszcza, jeżeli dzieci dokazują dosłownie kilka metrów od okien. Takie małe oazy dziecięcej aktywności funkcjonują na wielu osiedlach, stając się nie tylko miejscem zabaw dla dzieci mieszkających w pobliskich blokach, ale - zwłaszcza, gdy plac zabaw jest większy i oferujący różne atrakcje - bywa również celem spacerów dla rodziców i ich pociech z innych osiedli, a nawet dzielnic.
Na placu zabaw przy ul. Polnej bywa głośno - ale to specyfika każdego takiego miejsca
Plac zabaw przy ulicy Polnej znajduje się centralnie między dwoma blokami - nie posiada on tez wielu atrakcji - to, dwie huśtawki, zjeżdżalnia, piaskownica i bujane siodełko na sprężynie. Plac pomiędzy blokami jest przecięty kilkoma ścieżkami, wzdłuż których postawiono ławki. Niby niewiele, ale na pewno jest to miłe udogodnienie dla mieszkańców, którzy mogą tutaj spędzić czas w pogodne dni.
Ten plac zabaw de facto niczym nie wyróżnia się spośród innych, podobnych obiektów, które rozlokowane są na wielu osiedlach nie tylko w Świętochłowicach, ale również w innych miastach. Cel budowy takich miejsc jest oczywisty, chodzi o to, aby dzieci miały gdzie spędzić wolny czas, problem polega na tym, że im więcej dzieci, tym więcej hałasu, a to na pewno nie jest komfortowa sytuacja przynajmniej dla części sąsiadów.
Jeden z mieszkańców nie wytrzymał - postanowił zaprotestować
Owych hałasów nie wytrzymał jeden z mieszkańców ulicy polnej, który postanowił zaprotestować, wywieszając w oknach napisy składające się na zdanie:
PRECZ TEN PLAC ZABAW I PRECZ HAŁASY! MAMY TEGO DOSYĆ! WON!
Opinie mieszkańców są podzielone - jednym hałas przeszkadza, innym zupełnie nie
O opinię na temat placu zabaw zapytałem mieszkańców ulicy Polnej - zdania były bardzo podzielone. Jedni twierdzili, że problemu w ogóle nie ma, inni świetnie rozumieli, dlaczego jeden z sąsiadów nie wytrzymał i postanowił zaprotestować.
My nie narzekamy - mówi jedna z mieszkanek ulicy Polnej - nie przeszkadzają nam dzieci absolutnie, wcale nie jest tak źle. Zawsze tutaj był plac zabaw, nawet dawniej.
Teraz na razie jest spokój, ale czasami jak się zejdą dzieci to jest fest larmo, ale najgorzej jak przyjdą takie siedemnastolatki, którzy piją, plują, zostawiają butelki. Dzieci to są dzieci, one zawsze będą trochę hałasować, ale co zrobić z nastolatkami - mówi starszy pan, który zamieszkuje ulicę Polną w Świętochłowicach.
Ta kobieta, która chciała tutaj ten plac zabaw, to już się wyprowadziła. No i w zasadzie, gdyby tu był ogrodzony plac zabaw dla małych dzieci, to tu nikt by nie miał żadnych pretensji. Ale tu przychodzą dzieci z domów nie naszych, w wieku od 8 nawet do 13 lat. Ale czasami rozchodzą się tutaj takie piski, krzyki i ryki, że nie raz tu była straż miejska. Na razie jest jeszcze spokój, ale jak przyjdą wakacje, to zobaczymy co będzie - mówi jeden z mieszkańców osiedla, którego okna znajdują się dosłownie kilka metrów od wspomnianego placu - ale teraz ostatnio trzeba przyznać, że jest całkiem spokojnie. Przychodzą dzieci, bawią się, ale nie ma wielkiego hałasu.
W Internecie powstała akcja: Polna 50 wszyscy na plac zabaw!
Protest jednego z mieszkańców ulicy Polnej nie wszystkim przypadł do gustu. W Internecie jest organizowana akcja o nazwie: Polna 50 wszyscy na plac zabaw!
Pewnemu starszemu Panu przeszkadza hałas dzieci i piasek z piaskownicy który ma na parapecie 3 piętra ! Pokażmy wszyscy jak możemy się świetnie bawić. Starszy Pan zapomniał jak jego córki się tam bawiły i teraz wszystkim uprzykrza życie - czytamy w opisie wydarzenia, które zostało opublikowane w portalu Facebook.
Mieszkańcy w ten sposób wyrażają dezaprobatę względem postawy protestującego mieszkańca Polnej. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że akcja przebiegnie w kulturalny sposób. Jednego z napotkanych mieszkańców osiedla zapytałem co sądzi o planowanej na piątek akcji, aby tłumnie pojawić się na placu zabaw:
To na złość temu panu, co wywiesił te napisy? No to w Wielki Piątek, to może nie jest dobry pomysł, ale niech przyjdą w sobota - śmieje się mój rozmówca.
Z kolei jedna z młodych mam, która akurat przechodziła obok ze swoim dzieckiem, stwierdziła:
Nie można przecież nikomu zabronić, żeby tutaj przyszedł, ale myślę, że robienie na złość sąsiadowi, który przecież spokojnie wyraził swoją opinię, a przy okazji robienie hałasu i przeszkadzanie w zasadzie wszystkim mieszkańcom tych bloków to nie jest nic dobrego. Wolałabym, żeby tutaj nie przyszli.
Jak skończy się sprawa placu zabaw i czy w piątek między blokami na Polnej zaroi się od rodziców z dziećmi przekonamy się już niebawem.